Dostał pan na 31 sierpnia wezwanie do odbycia kary roku więzienia za oszustwo. Stawi się pan?
Po moim trupie. Sprawa, o której rozmawiamy, w 2011 r. została rozstrzygnięta na moją korzyść. Zostałem uniewinniony i wyrok się uprawomocnił, bo nie było apelacji. Dopiero po rozpoczęciu mojej działalności politycznej, ujawnieniu stenogramów z afery taśmowej, prokuratura niespodziewanie zdecydowała się wnioskować o wznowienie postępowania. I sąd okręgowy się na to błyskawicznie zgodził. Błyskawicznie też wydano wyrok i wezwano mnie do odbycia kary, jeszcze przed wydaniem pisemnego uzasadnienia wyroku. Będę ten wyrok podważał ze względów formalnych, bo na pół godziny przed rozpoznaniem apelacji został zmieniony skład orzekający, a zarządzenie w tej sprawie powinno być odnotowane w specjalnym systemie. Z tego, co wiem, do dzisiaj nie zostało odnotowane, o czym poinformował mnie jeden z moich fanów. I to jest formalna podstawa do obalenia tego werdyktu, bo ten skład nie miał prawa orzekać w mojej sprawie.
Ale pana odwołanie od tego wyroku ma być rozpatrzone dopiero 30 września, a 31 sierpnia ma się pan stawić do odbycia kary. Co pan zrobi?
Nie stawię się. Zamierzam podjąć wszelkie działania prawne, aby uniemożliwić realizację tego stalinowskiego wyroku. Albo ten wyrok zostanie skasowany, albo włożę sobie granat do ust, pójdę do tego wydziału i dokonam wyroku na sobie, i tych moralnych prostytutkach.
Cały wywiad ze Zbigniewem Stonogą przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika WPROST, które jest dostępne w formie e-wydania na www.e.wprost.pl od niedzieli od godz. 20.00 i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju od poniedziałku rano.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Oraz na AppleStore i GooglePlay.