To było osiem lat wyborczych zwycięstw, osiem lat euforii w partii po wieczorach wyborczych i przekonania , że nie mają z kim przegrać. Dziś Platforma Obywatelska pożegnała się z władzą, decyzją wyborców. W samej partii zamiast powyborczych refleksji słychać jedynie, że dojdzie do personalnych rozliczeń.
– Nie lubię styp, ale jadę na wieczór wyborczy – usłyszeliśmy od jednego polityka Platformy. Pytamy więc, co dalej z partią. – Musi dość do roszad. Ktoś powinien odpowiedzieć za ten wynik - . Zresztą na wieczorze wyborczym Platformy Obywatelskiej zabrakło Grzegorza Schetyny, o którym spekuluje się w partii, że jako pierwszy będzie domagał się powyborczych rozliczeń w partii i będzie chciał zastąpić Ewę Kopacz na stanowisku szefa PO. Bo ta, co pokazały wybory, nie zdała tekstu na przywództwo.
Politycy Platformy, którzy do tej pory egzystowali w warunkach sukcesu, wyraźnie nie potrafią się odnaleźć w nowej powyborczej rzeczywistości. Wieczór 25 października spędzili w atmosferze rozżalenia, napięcia i dużego zdenerwowania. Spodziewali się, że wybory przegrają, ale nie przypuszczali, że przegrana będzie tak dotkliwa, a PiS będzie mogło rządzić samodzielnie.
Czerwona karta od wyborców może doprowadzić do wewnętrznego rozbicia w partii. Partii którą przez osiem lat łączyła przede wszystkim władza. Co teraz będzie ich łączyć? Na to pytanie będą musieli sobie w najbliższym czasie odpowiedzieć politycy PO. Dzisiaj obawiają się scenariusza, który właśnie zrealizował się na lewicy. Boją się, że z ugrupowania, które miało 40 proc. w wyborach staną się formacją, która z każdymi kolejnymi wyborami będzie tracić na tyle, że w końcu zniknie ze sceny politycznej.
Politycy Platformy, którzy do tej pory egzystowali w warunkach sukcesu, wyraźnie nie potrafią się odnaleźć w nowej powyborczej rzeczywistości. Wieczór 25 października spędzili w atmosferze rozżalenia, napięcia i dużego zdenerwowania. Spodziewali się, że wybory przegrają, ale nie przypuszczali, że przegrana będzie tak dotkliwa, a PiS będzie mogło rządzić samodzielnie.
Czerwona karta od wyborców może doprowadzić do wewnętrznego rozbicia w partii. Partii którą przez osiem lat łączyła przede wszystkim władza. Co teraz będzie ich łączyć? Na to pytanie będą musieli sobie w najbliższym czasie odpowiedzieć politycy PO. Dzisiaj obawiają się scenariusza, który właśnie zrealizował się na lewicy. Boją się, że z ugrupowania, które miało 40 proc. w wyborach staną się formacją, która z każdymi kolejnymi wyborami będzie tracić na tyle, że w końcu zniknie ze sceny politycznej.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.