Cena strachu przed PiS. Zobacz, kto obawia się o własne dochody

Cena strachu przed PiS. Zobacz, kto obawia się o własne dochody

Dodano:   /  Zmieniono: 
Beata Szydło, Jarosław Kaczyński (FOT DAMIAN BURZYKOWSKI / NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Najbardziej zagorzali obrońcy demokracji przed Jarosławem Kaczyńskim wiedzą, ile stracą na zmianie władzy. Obawę o własne dochody próbują więc przedstawić jako obawę o wolności obywatelskie.
Tomasz Lis od dawna wiedział, że po dojściu do władzy PiS będzie musiał odejść z TVP. Im bardziej ta partia zyskiwała w sondażach, tym stawał się zagorzalszym wojownikiem na ideologicznym froncie. Ponieważ do dyspozycji miał nie tylko program publicystyczny w TVP 2, ale też tygodnik „Newsweek Polska” i serwis NaTemat.pl ataki mógł przeprowadzać na kilku flankach. Niedawno sam przyznał w felietonie, że ma obsesję na punkcie Kaczyńskiego. Na okładkach kierowanego przez niego tygodnika prezes PiS występował jako „świr” czy „zamachowiec”, w felietonie jako człowiek pełen urojeń, który nie przejmuje się losem innych, bo sam nie ma rodziny. Na dodatek według niego „Kaczyński chce wprowadzić w Polsce ordynarny zamordyzm, którego nie powstydziłby się Putin”.

Oczywiście Lis zdaje sobie sprawę, że z dojściem do władzy PiS demokracja się nie skończy. Tak jak nie skończyła się w latach 2005-2007. Powinien też wiedzieć, że wzrosła wtedy ściągalność podatków, spadły obciążenia fi skalne obywateli, a sądy zaczęły pracować sprawniej. Zna też pewnie raport NIK, z którego wynika, że liczba podsłuchów za rządów PO była większa niż za kadencji PiS. Słyszał taśmy, na których szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz i prezes NBP Marek Belka wbrew konstytucji ustalali odwołanie ministra finansów. Jeśli więc rzeczywiście bałby się o polską demokrację, to już dawno powinien zarzucać putinowskie metody ekipie PO. Wtedy jednak nie mógłby liczyć na intratny kontrakt w TVP, pieniądze reklamowe z budżetu dla swojego tygodnika i reklamy spółek Skarbu Państwa w NaTemat.pl.

(...)

Z tygodników najwięcej rządowych pieniędzy – ponad 603 tys. zł (bez reklam spółek Skarbu Państwa) – dostała „Polityka”. Jej dziennikarze prześcigają się w zarzucaniu Kaczyńskiemu autorytarnych inklinacji. Nawet starający się zachować największy dystans do rzeczywistości Jacek Żakowski pisze w tekście dla „Gazety Wyborczej”, że prezes PiS jest zły i niebezpieczny dla Polski i dla demokracji.

Rząd PO-PSL w latach 2008-2013 nagradzał przyjazne tytuły sowicie. „GW” otrzymała ponad 7 mln zł, czyli 51 proc. wszystkich wydatków na ogłoszenia w dziennikach. Nic dziwnego, że Adam Michnik widzi w zmianie władzy same niebezpieczeństwa. Mówi o nadchodzącym putinizmie, ale trudno pozbyć się wrażenia, że chodzi też o pieniądze. Rząd PiS nie będzie tak chętnie publikował ogłoszeń w dzienniku, który przypisuje mu diaboliczne cechy.

Cały tekst przeczytasz w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 2 listopada 2015 r. E-wydanie tygodnika będzie dostępne w niedzielę o godz. 20:00. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchaniaoraz na  AppleStore GooglePlay.