PiS zagiął parol na PSL. Ludowcy tracą wszystkie możliwe stanowiska, przez co mają coraz mniej do powiedzenia na scenie politycznej.
Partia Władysława Kosiniaka-Kamysza została wyrugowana z Prezydium Sejmu (nie ma wicemarszałka), z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych, z Krajowej Rady Sądownictwa i Krajowej Rady Prokuratury. Nie ma też ani jednego szefa komisji sejmowej. A to dopiero początek, bo w ślad za zmianami szefów rolniczych agencji, kontrolowanych przez ludzi PSL, personalne zmiany będą schodziły coraz niżej.
– Tylko Józefa Zycha wpuścili do Trybunału Stanu, bo go zawsze lubili – mówi poseł PSL Piotr Zgorzelski.
PiS nie poparł też pierwszego projektu ustawy PSL o możliwości przechodzenia na emeryturę po 40 latach pracy, choć przed wyborami rozważał taką możliwość. Można odnieść wrażenie, że partia Jarosława Kaczyńskiego zagięła parol na Stronnictwo i postanowiła marginalizować PSL.
W PiS nikt nie powie, że realizowany jest plan połknięcia ludowców. Choć politycy partii Kaczyńskiego przyznają, że cały czas podgryzają elektorat ludowców, i nie jest wykluczone, że kiedyś dojdzie do „ostatecznej konsumpcji”.
– To jest trochę kwestia przypadku, że PSL nie ma w Prezydium Sejmu czy w komisjach – mówi jeden z polityków PiS. – Są po prostu najmniejszą formacją parlamentarną, a nam chodziło o to, żeby zapewnić sobie większość w tych wszystkich gremiach. Mój rozmówca dodaje, że gdyby to Nowoczesna Ryszarda Petru była najmniejsza, to ją spotkałby ten los.
– Tylko krzyk byłby o to większy, a PSL jako partia o nie najlepszym wizerunku nie ma wielu obrońców – mówi polityk PiS. – A więc tym łatwiejsza była jej marginalizacja.
W PiS można też usłyszeć, że to wyborcy pokazali PSL czerwoną kartkę. – Ledwo obronili swoją obecność w parlamencie – mówi europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. – Wygraliśmy z tą partią na wsiach, bo mówiliśmy o rzeczywistych problemach – biedzie, zadłużeniu, zagrożeniu wykupem ziemi. A politycy PSL sądzili, że dzięki pieniądzom unijnym wieś jest mlekiem i miodem płynąca. Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, podkreśla, że już na początku lat 90. uważał, iż PSL jako formacja przetrwa w wolnej Polsce najwyżej 30 lat.
– Kto wie, czy nie będę proroczym Ryszardem – śmieje się Czarnecki. Stronnictwo przegrało w swoim tradycyjnym elektoracie m.in. z powodu obietnic PiS: wyrównania dopłat dla rolnictwa do poziomu krajów tzw. starej Europy, pozostawienia KRUS i obecnych podatków bez zmian czy np. zakazu sprzedawania ziemi cudzoziemcom. I jak dotąd partia Kaczyńskiego realizuje swoje zobowiązania.
Jedną z pierwszych decyzji nowego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela było wstrzymanie sprzedaży ziemi ornej do czasu uchwalenia nowych przepisów. Zakaz dotyczy wszystkich, a więc cudzoziemców też. – Ale to oznacza, że rolnicy, którzy mają małe lub średnie gospodarstwa, a będą chcieli je powiększyć, również nie kupią ziemi – mówi Janusz Piechociński, były prezes PSL. – Zobaczymy, jak długo wieś będzie z tego zadowolona. Minister Jurgiel zapowiedział też, że rolnicy nie muszą się martwić ani zmianami w KRUS, ani podatkiem dochodowym, bo jednego i drugiego nie będzie. Za to partia rządząca chce im zaproponować powszechne ubezpieczenia z udziałem Skarbu Państwa od strat poniesionych w wyniku klęsk żywiołowych.
– Tylko Józefa Zycha wpuścili do Trybunału Stanu, bo go zawsze lubili – mówi poseł PSL Piotr Zgorzelski.
Podgryzanie elektoratu ludowców
PiS nie poparł też pierwszego projektu ustawy PSL o możliwości przechodzenia na emeryturę po 40 latach pracy, choć przed wyborami rozważał taką możliwość. Można odnieść wrażenie, że partia Jarosława Kaczyńskiego zagięła parol na Stronnictwo i postanowiła marginalizować PSL.
W PiS nikt nie powie, że realizowany jest plan połknięcia ludowców. Choć politycy partii Kaczyńskiego przyznają, że cały czas podgryzają elektorat ludowców, i nie jest wykluczone, że kiedyś dojdzie do „ostatecznej konsumpcji”.
– To jest trochę kwestia przypadku, że PSL nie ma w Prezydium Sejmu czy w komisjach – mówi jeden z polityków PiS. – Są po prostu najmniejszą formacją parlamentarną, a nam chodziło o to, żeby zapewnić sobie większość w tych wszystkich gremiach. Mój rozmówca dodaje, że gdyby to Nowoczesna Ryszarda Petru była najmniejsza, to ją spotkałby ten los.
– Tylko krzyk byłby o to większy, a PSL jako partia o nie najlepszym wizerunku nie ma wielu obrońców – mówi polityk PiS. – A więc tym łatwiejsza była jej marginalizacja.
W PiS można też usłyszeć, że to wyborcy pokazali PSL czerwoną kartkę. – Ledwo obronili swoją obecność w parlamencie – mówi europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk. – Wygraliśmy z tą partią na wsiach, bo mówiliśmy o rzeczywistych problemach – biedzie, zadłużeniu, zagrożeniu wykupem ziemi. A politycy PSL sądzili, że dzięki pieniądzom unijnym wieś jest mlekiem i miodem płynąca. Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, podkreśla, że już na początku lat 90. uważał, iż PSL jako formacja przetrwa w wolnej Polsce najwyżej 30 lat.
– Kto wie, czy nie będę proroczym Ryszardem – śmieje się Czarnecki. Stronnictwo przegrało w swoim tradycyjnym elektoracie m.in. z powodu obietnic PiS: wyrównania dopłat dla rolnictwa do poziomu krajów tzw. starej Europy, pozostawienia KRUS i obecnych podatków bez zmian czy np. zakazu sprzedawania ziemi cudzoziemcom. I jak dotąd partia Kaczyńskiego realizuje swoje zobowiązania.
Jedną z pierwszych decyzji nowego ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela było wstrzymanie sprzedaży ziemi ornej do czasu uchwalenia nowych przepisów. Zakaz dotyczy wszystkich, a więc cudzoziemców też. – Ale to oznacza, że rolnicy, którzy mają małe lub średnie gospodarstwa, a będą chcieli je powiększyć, również nie kupią ziemi – mówi Janusz Piechociński, były prezes PSL. – Zobaczymy, jak długo wieś będzie z tego zadowolona. Minister Jurgiel zapowiedział też, że rolnicy nie muszą się martwić ani zmianami w KRUS, ani podatkiem dochodowym, bo jednego i drugiego nie będzie. Za to partia rządząca chce im zaproponować powszechne ubezpieczenia z udziałem Skarbu Państwa od strat poniesionych w wyniku klęsk żywiołowych.
Cały tekst przeczytać można w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", który
trafił do kiosków w poniedziałek, 7 grudnia 2015 r. E-wydanie tygodnika będzie dostępne w niedzielę o godz. 20:00. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchaniaoraz na AppleStore i GooglePlay.