Awanturą może się na przykład skończyć dyskusja o 500 zł na dziecko. Jedni sądzą, że to dobry pomysł, inni, że to sposób dofinansowania rodzin patologicznych. Ba, w naszym kraju nawet kwestia przyszłości kina czy stylu życia może być polityczna.
Są jednak sposoby, żeby zaimponować obu stronom sporu, błysnąć wiedzą, dowcipem i erudycją. Kiedy rozmowa zejdzie na politykę, wekslujemy ją na memy z Aleksandrem Kwaśniewskim. Temat bawi wszystkich, bo wszyscy lubią dowcipy o alkoholu. Można go zahaczyć następująco: „A widzieliście takiego mema, jak po zamachach we Francji Olek apelował o solidarność z Finlandią. Litrową oczywiście”? To prowadzi dyskusję w stronę innej wybuchowej kwestii – uchodźców. Ponieważ i tak jej nie unikniemy, jako erudyci opowiadamy o „Uległości” Houellebecqa. Że to political fiction z 2022 r. o wyborczym zwycięstwie umiarkowanych islamistów we Francji. Że bohater – wątpiący chrześcijanin – odkrywa uroki wielożeństwa itd.
Mniej niebezpieczna, choć budząca emocje, jest sprawa 500 zł na dziecko. Trzeba wspierać rodzinę. Z tym zgodzi się każdy Polak, bo wszystkie badania wskazują, że to dla nas największa wartość. Przygotowujemy ściągę z raportu „The World Factbook”: Polska jest na 216. miejscu wśród 224 państw, z nędznym współczynnikiem dzietności wynoszącym 1,33. A w pierwszym na liście afrykańskim Nigrze ten współczynnik wynosi aż 6,76.
Kultura mało kogo obchodzi, ale pomysł na „wielkie kino narodowe” jak najbardziej. Skupiamy się na postaciach historycznych, które nie budzą kontrowersji przy świątecznym stole: Bolesław Chrobry – polski „Braveheart”, Maria Skłodowska- -Curie, pierwsza noblistka, Józef Piłsudski jako ojciec niepodległości. Gdy zajadły przeciwnik PiS mówi, że to krępowanie wolności artystycznej, przywołujemy „Wiedźmina”. Tomasz Bagiński, reżyser nominowany do Oscara, ma go robić w Hollywood i twierdzi, że tak trzeba promować Polskę.
Wszystko to nie zapewni nam towarzyskiego sukcesu u młodzieży. Jej zaimponujemy wiedzą o stylu życia metropolii. Można zażartować z hipsterów z warszawskiego pl. Zbawiciela, ale delikatnie, bo choć wszyscy z tego podkpiwają, wciąż jest to najmodniejsza miejscówka. Nie mówimy nic na temat tęczy, żeby A nie prowokować awantury. A naprawdę błysnąć można wiedzą o stylu na drwala,który uchodzi za absolutną nowość. Tymczasem w Ameryce wylansowano go po raz pierwszy na przełomie XIX i XX w. pod hasłem powrotu do naturalnej męskości.