Zarzuty co do sparaliżowania prac TK, zakładają dotychczasowy tryb pracy, gdzie machina sędziowska pracuje niezwykle ociężale. Do dziś mamy sprawy, które czekają na rozpatrzenie od kilkunastu lat. Nie ma powodu, dla którego tempo prac nie powinno być szybsze. Polecamy tu uwadze proces decyzyjny i wyroki Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, gdzie sędziowie mają nieporównanie cięższe zadanie interpretowania dokumentu stworzonego 228 lat temu i słabo przystającego do współczesnych realiów. A mimo to decyzje zapadają szybciej. Po stronie TK leży przedstawienie nam jak najszybciej propozycji poprawy wydajności.
Zasada przyjmowania na wokandę spraw, które są ważne, poza kolejnością, a nie według daty zgłoszenia, z góry zakłada, że sprawy ważne dla polityków mają priorytet, a sprawy zwykłych obywateli mogą czekać. Urąga to podstawowym zasadom praworządności.
Jeżeli chodzi o oddawanie głosów większością 2/3 a nie zwykłą większością, to argument o rzetelności wyroków powinien przeważać nad argumentem o dyspozycyjności sędziów. Sytuacja gdzie 3 sędziów, jako zwykła większość, podejmuje decyzje w krytycznych sprawach dotyczących ustaw, a dwóch pisze swoje odrębne stanowisko, które czasem zdaje się opinii publicznej bardziej przekonujące niż stanowisko większości, zostawia wrażenie przypadkowości wyroków i bliżej niezrozumiałych procesów decyzyjnych.
I wreszcie rzecz na którą żadna ze stron nie zwróciła uwagi. Wszystkie ustawy w Polsce muszą być zgodne z przepisami prawa Unii Europejskiej. Decyzja Trybunału Konstytucyjna choć ważna, nie może być uznana za obowiązującą jeżeli łamie przepisy wspólnoty europejskiej. Generalnie znaczenie wyroków TK będzie, w miarę postępującej integracji UE, coraz mniej znaczące.
Wszystko to nie zmienia faktu, że prezydent Andrzej Duda powinien poświęcić nam w poniedziałek więcej czasu. Jako prawnik, bardziej skoncentrować się na wszystkich argumentach za i przeciw nowym przepisom określającym zasady funkcjonowania TK. A co do temperatury samego sporu to uspokojenie atmosfery i przekonanie opinii publicznej, że praworządności nie dzieje się krzywda, leży po stronie rządząca większości. Nie opozycja, a PiS ma trafić do przekonania większości Polaków. Niefortunnie się stało, że nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym nie była częścią programu PiS jako ważny element naprawy funkcjonowania państwa. To pomogłoby wszystkim zrozumieć istotę przygotowanych zmian i nadmierny pospiech. Ale skoro już doszło do niespodziewanego sporu, to należało ustawie poświęcić więcej czasu. Zainspirować szeroką debatę publiczną, przedstawić felery dotychczasowych rozwiązań. Mamy świadomość, że poprzedni rząd działał w podobnym stylu, przepychając choćby ustawę o nacjonalizacji OFE, bez liczenia się z opinią publiczną. Ale doświadczenia TK powinny być nauczką przed kolejnymi ważnymi reformami. Wymagają one lepszej komunikacji i lepszego tłumaczenia zasadności, czy konsekwencji zmian.
Tekst pojawił się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który trafił do kiosków w poniedziałek, 28 grudnia 2015 r. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchaniaoraz na AppleStore i GooglePlay.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.