W takiej oto sytuacji musi się odnaleźć Polska. Unia Europejska nie oferuje nam już gotowych rozwiązań, bo nagle wszystko okazuje się przedmiotem dyskusji i wątpliwości. W tak niepewnych czasach optymalna strategia musi być tożsama z jak najbogatszym portfolio różnych scenariuszy. Mam tu na myśli zarówno strategię europejską, jak też krajową politykę gospodarczą. Warto brać przykład z takich państw jak Stany Zjednoczone czy Wielka Brytania, których władze w sytuacji rosnącej niepewności i pojawiania się nowych wyzwań inwestowały w zasoby analityczne, skoncentrowane wyłącznie na kreśleniu planów działań na możliwość wystąpienia zdarzeń w danym momencie uznawanych za nieprawdopodobne. Tak uczynił Tony Blair krótko po przejęciu władzy, gdy odsunął najzdolniejszych analityków od spraw bieżących i nakazał im badanie zjawisk, które mogły zdecydować o sile Wielkiej Brytanii w perspektywie dziesięcioleci. Podobną genezę ma Rada Doradców Ekonomicznych, działająca przy prezydencie Stanów Zjednoczonych, powołana do życia w 1946 r. i mająca w zamyśle jej twórców nie dopuścić do powtórzenia się wielkiego kryzysu. Istnienie takich instytucji ma kluczowe znaczenie dla zdolności prowadzenia przez rządy skomplikowanych projektów gospodarczych, jak również tych o wymiarze międzynarodowym czy wręcz geopolitycznym.
Samo powołanie tego rodzaju instytucji w Polsce, choć niewątpliwie konieczne, musi wiązać się ze wzrostem świadomości elit, że o rozwoju kraju trzeba myśleć w perspektywie dziesięcioleci i nie zamiatać problemów pod dywan. Przykład: o tym, że czeka nas demograficzne tsunami, wiadomo było od lat, ale dopiero od niedawna państwo próbuje temu zaradzić przez ambitne programy polityki rodzinnej, np. 500+. Gdzie jednak były nasze elity wcześniej, gdy wielu ekspertów biło na alarm? Podobnych do demograficznych wyzwań przed nami bez liku. Trzeba je identyfikować i szukać środków zaradczych. Pojawiały się takie próby, jak np. raport Michała Boniego „Polska 2030. Wyzwania rozwojowe”, ale przez ówcześnie rządzących były zwykle ignorowane. Ciepła woda w kranie była ważniejsza. Dlaczego rząd Beaty Szydło nie miałby opracować własnego raportu „Polska 2030” (a może już 2040) i w przeciwieństwie do poprzedników zacząć realizować wypływające z niego rekomendacje? Byłaby to też dobra okazja do przedstawienia całościowej wizji państwa przez aktualnie rządzących.
* Kierownik Katedry Ekonomii Politycznej na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW, członek Narodowej Rady Rozwoju
Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafi do kiosków w poniedziałek, 15 lutego 2016 r. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchaniaoraz na AppleStore i GooglePlay.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.