Nadchodzi epoka "ciemnych wieków" dla zachodnich chrześcijan?

Nadchodzi epoka "ciemnych wieków" dla zachodnich chrześcijan?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pismo Święte (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Przed chrześcijanami na Zachodzie otwiera się kolejna epoka tzw. ciemnych wieków – mówi „Wprost” prof. Grzegorz Kucharczyk z Instytutu Historii PAN, autor publikacji na temat laicyzacji w Europie w XIX i XX w.

Anna Gwozdowska: Według raportów wiedeńskiego Obserwatorium Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan co roku zdarza się w Europie kilkaset napaści na tle religijnym. Dlaczego Europejczykom bardziej dziś przeszkadza podawanie w szkolnych stołówkach wieprzowiny niż agresywny antyklerykalizm?

Prof. Grzegorz Kucharczyk: Jeśli przyjrzymy się dziejom Europy, to odpowiedzi można szukać w czasach rewolucji francuskiej, jednak obecna faza sekularyzacji, charakteryzująca się gwałtowną dechrystianizacją, zwłaszcza Europy Zachodniej, datuje się od drugiej połowy lat 60., czyli czasu tzw. rewolucji kulturowej. Od tamtego momentu trwa proces prowadzący do zeświecczenia i wypchnięcia sfery sacrum z szeroko pojętej sfery publicznej. Skutek jest taki, że dramatycznie spada regularne uczestnictwo w mszach świętych. Następuje też coś, co Niemcy nazywają odkościelnieniem (niem. Entkirchlichung), czyli zerwaniem więzi z Kościołem. Proces ten nie dotyczy wyłącznie katolicyzmu.

Może zagrożenie ze strony islamu, którego wyznawców jest w Europie coraz więcej, sprawi, że dawni chrześcijanie się obudzą?

Być może jest to jakaś szansa, w końcu „Duch wieje, kędy chce”. Jednak nieprzypadkowo wspomniałem o kryzysie pasterzy. Nadchodzi fala ludzi, którzy nie wierzą w Chrystusa, bo są to w większości wierzący muzułmanie, i wydawałoby się, że jest to okazja do ewangelizacji, tymczasem np. hierarchowie Kościołów, katolickiego i różnych denominacji protestanckich, przestrzegają przed tego typu działalnością. Tłumaczą, że ewangelizacja przybyłych może być interpretowana jako szkodliwy prozelityzm, a w konsekwencji może naruszyć spokój społeczny. Okazja do wzmocnienia wiary jest więc na naszych oczach marnowana.

Zagrożeniem dla chrześcijaństwa nie jest więc tylko laicyzacja i ofensywa islamu, ale także sami pasterze Kościoła?

Tak, to jedna z poważnych przyczyn obecnego kryzysu chrześcijaństwa. Jak do tego doszło? Przełomowym wydarzeniem był Sobór Watykański II w latach 1962-65, choć najistotniejsze było to, co działo się po nim: we Francji, w Niemczech Zachodnich czy krajach Beneluksu. Tam wiał, jak wtedy powtarzano, duch soboru. W rzeczywistości był to wygodny wytrych, służący, zresztą do dziś, do otwierania różnych furtek usprawiedliwiających zaprzeczanie doktrynie Kościoła. Trudno się dziwić, że kardynał Reinhard Marx z Monachium, przewodniczący Episkopatu Niemiec, mógł niedawno powiedzieć, że Kościół niemiecki nie jest filią Watykanu.


Cały tekst przeczytać można w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafił do kiosków w poniedziałek, 21 marca 2016 r. "Wprost" można zakupić także  w wersji do słuchania oraz na  AppleStore i GooglePlay.