Dziennikarz Damian Maliszewski jako pierwszy poinformował na Twitterze, powołując się na pracującą w szpitalu pielęgniarkę, że zarażony koronawirusem miał być jeden z przełożonych personelu. Wcześniej chorobę COVID-19 wykryto u jego żony, z którą przebywał niedawno we Włoszech.
Zamknięto izbę przyjęć Centralnego Szpitala Klinicznego UCK WUM, w sprawie sytuacji w szpitalu na Banacha zwołany został sztab kryzysowy, a ostateczna decyzja w sprawie jego funkcjonowania uzależniona była od decyzji od wojewody.
„Działalność szpitala została zawieszona”
Wykrycie zakażenia u jednego z pracowników szpitala potwierdził rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego Mirosław Wielgos w rozmowie z TVN24. – W tej chwili działalność szpitala została zawieszona. Nie ma żadnych przyjęć do szpitala. W zasadzie nie powinno być też wyjść ze szpitala, bo wdrażane są procedury adekwatne do sytuacji, która zaistniała – tłumaczył.
Zakażony pracownik
– Sytuacja wygląda tak, że u jednego z pracowników medycznych zostało potwierdzone zakażenie koronawirusem – wskazał. – Intensywne prace, które są teraz wykonywane, dotyczą identyfikacji osób z kontaktu bezpośredniego i z kontaktu pośredniego. W kontakcie bezpośrednim jest to grupa około 80 osób. Te osoby będą podlegały przymusowej 14-dniowej kwarantannie. Będą miały także wykonane testy na obecność wirusa, ale dopiero po upływie siedmiu dni – tłumaczył retor WUM.
Około 80 osób do kwarantanny
Mirosław Wielgos wyjaśnił, że druga grupa osób, z kontaktu pośredniego, jest większa, "kilkusetosobowa". – Te osoby muszą się poddać autoobserwacji, bez żadnych innych działań. Natomiast z chwilą wystąpienia jakichkolwiek niepokojących objawów, będą wdrażane odpowiednie procedury – wskazał. Dodał, że w szpitalu prowadzona jest dezynfekcja pomieszczeń, w których mogło dochodzić do kontaktu z zakażonym pracownikiem. – To dotyczy dużej części szpitala – zaznaczył, dodając, że procedury będą przeprowadzona możliwie jak najszybciej, a jeszcze dziś praca szpitala ma zostać wznowiona.
Rektor WUM zapewnił, że bez tych 80 osób, które zostaną poddane kwarantannie, „szpital będzie mógł działać normalnie”. Wielgos wyjaśnił, że tylko cześć z nich to pracownicy medyczni.
Będą pozwy?
Z jednym z lekarzy pracujących w szpitalu na Banacha skontaktowali się dziennikarze „Rzeczpospolitej”. – Z tego, co wiemy, mężczyzna (pracownik szpitala – red.) był tam (we Włoszech – red.) z żoną, która źle się czuła i została wysłana do domu. Czuł się dobrze i przychodził do pracy. Uczestniczył też w zebraniach z kierownikami oddziałów szpitalnych – relacjonował informator. Z ustaleń dziennika wynikało, że część personelu rozważa pozwy przeciwko szpitalowi i przeciwko osobie, która miała ich zdaniem świadomie narazić ich na niebezpieczeństwo zakażenia COVID-19.