Pierwsze sygnały o wybuchach, które słyszane były w okolicach trzech warszawskich dzielnic, dotarły w poniedziałek po południu. Jak informuje portal tvnwarszawa.pl, mieszkańcy relacjonowali, że nad osiedlami latały również wojskowe albo policyjne śmigłowce. „O 18.30 u zbiegu ulic Lazurowej z Połczyńską słychać było odgłos wybuchu, aż się szyby zatrzęsły” – napisał mieszkaniec Bemowa.
Przyczynami wybuchów miały być ćwiczenia, które odbywały się w bazie jednego z przewoźników autobusowych. Takie informacje zaniepokojeni mieszkańcy mieli uzyskać m.in. poprzez miejska infolinię. We wtorek rano rzecznik Komendy Rejonowej Policji Warszawa III potwierdził dziennikarzom, że w Ursusie ćwiczyło wojsko, więc policja nie zna szczegółów manewrów. Więcej informacji przekazało jednak Ministerstwo Obrony Narodowej.
Wojsko ćwiczyło w Warszawie. MON podaje szczegóły
"We wskazanym rejonie żołnierze Sił Zbrojnych RP przeprowadzali – z zachowaniem niezbędnych warunków bezpieczeństwa – zajęcia programowe z użyciem środków pozoracji oraz wojskowego statku powietrznego. To standardowa działalność szkoleniowa polskiego wojska" – poinformował resort obrony. MON dodało również, że loty odbywały się we współpracy z warszawską CTR, czyli strefą kontrolowaną lotniska, "Przedsięwzięcie zostało wcześniej zgłoszone do policji oraz jednostki straży pożarnej" – zaznaczył resort.
TVN24 nieoficjalnie podaje, że w Warszawie ćwiczyli żołnierze GROM. „Gazeta Wyborcza” z kolei informowała, że nad Warszawą latał śmigłowiec Black Hawk, a mieszkańcy nie zostali uprzedzeni o planowanych manewrach.
Czytaj też:
Ćwiczenia sił jądrowych Rosji wyzwaniem dla Zachodu. „Nieodpowiedzialna” retoryka MoskwyCzytaj też:
Polska będzie szkolić Ukraińców w ramach misji UE. Błaszczak triumfuje