W całej awanturze chodzi o słupki, które stanęły w okolicy ronda i ulicy Zwycięzców w Warszawie. „Masakra na Saskiej Kępie. Ulice zabite słupkami, zlikwidowano setki miejsc parkingowych, oczywiście nie proponując nic w zamian” – napisał na Twitterze dziennikarz sportowy Michał Pol, czym wywołał burzę. „Ja szczęśliwie jestem posiadaczem garażu, ale sąsiedzi w desperacji. Po prostu nagle nie ma gdzie zostawić samochodu.”.. – dodał.
Głos zabrał rzecznik stołecznego Zarządu Dróg Miejskich Jakub Dybalski, który zwrócił uwagę, że parkowanie w miejscach, gdzie stanęły słupki, było nielegalne. Mało tego, słupki miały stanąć na prośbę mieszkańców, którzy przez zaparkowane samochody nie mogli przejść chodnikiem. „Proszę obejrzyj jeszcze raz wszystkie zdjęcia i przypomnij sobie, gdzie i w jaki sposób można parkować” – zasugerował dziennikarzowi Dybalski. „»Zlikwidowano« 0 miejsc postojowych, bo ich tam wcześniej po prostu nie było” – zaznaczył.
Pol jednak nie odpuszczał i stwierdził, że „zlikwidowano dużo więcej niż te zakazane miejsca przyzatokowe czy blisko przejścia dla pieszych”. „Mieszkańcy odebrali to jako perfidną szykanę. Gdyby obok stanął 4-poziomowy garaż to rozumiem, ale z dnia na dzień utrudniono zwykłym ludziom życie” – napisał. Jednak Dybalski zauważył, że w miejscach pokazanych przez dziennikarza ZDM... wyznacza pasy postojowe. „Na odcinku Walecznych-Zwycięzców kierowcy zwyczajowo parkowali na jezdni, ale np. dalej za rondem to całkowicie nowe miejsca do parkowania” – zaznaczył.
Słupki, czyli tanio i skutecznie. Kierowcy sami sobie winni
Warto jednak pamiętać, że słupki zwykle stawiane są w miejscach, w których głupota kierowców zagrażała bezpieczeństwu. Czyli przy szkołach, przejściach dla pieszych czy skrzyżowaniach, gdzie nieprawidłowo zaparkowane samochody mogły przyczynić się do tragedii.
Wielu kierowców ignoruje przepisy, które przy parkowaniu na chodniku nakazują zostawić półtora metra wolnego miejsca, aby piesi mogli swobodnie przejść. Niektórzy nie przejmują się również zakazem parkowania w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejścia dla pieszych lub skrzyżowania. W miejscach, w których do wykroczeń dochodzi notorycznie, drogowcy sięgają po słupki. Tanie, skuteczne i niemożliwe do ominięcia.
twitterCzytaj też:
Te kina w Warszawie odwiedzisz za grosze. Wystarczy wybrać odpowiedni dzieńCzytaj też:
Warszawa. Miasto przejmuje szkołę przy ambasadzie Rosji