Okradali szpitalną stołówkę. Wpadli z łososiem w rękach

Okradali szpitalną stołówkę. Wpadli z łososiem w rękach

Policja / zdjęcie ilustracyjne
Policja / zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / DarSzach
Warszawska policja zatrzymała 42-latka i 38-latka. Odpowiedzą za kradzieże ze szpitalnej stołówki. Ich łupem padły setki kilogramów jedzenia.

Sytuacja od początku była tajemnicza. Z kuchni z jednego z warszawskich szpitali regularnie znikały towary. Nie było jednak śladu po włamaniu. Złodzieje działali niezauważenie.

– Operacyjni od razu przystąpili do działania. Musieli wykonać cały szereg szczegółowych sprawdzeń i ustaleń, pozyskali kilka informacji, które potem zweryfikowali. Na podstawie zebranych dowodów wytypowali podejrzanych – relacjonuje podinsp. Joanna Węgrzyniak oficer prasowa Komendanta Rejonowego Policji Warszawa VII.

Już wtedy wszystko wskazywało na to, że odpowiedzialnymi za włamania i kradzieże są byli pracownicy szpitalnej kuchni. Znali oni dobrze całą procedurę zaopatrzenia i mieli możliwość wejścia do pomieszczania bez pozostawiania po sobie żadnych śladów.

Złodzieje żywności złapani na gorącym uczynku

Policjanci wiedząc już, z kim najpewniej mają do czynienia wytypowali dokładny moment, w którym złodzieje powinni się pojawić. – Nie musieli długo czekać, wszystko zadziało się dokładnie tak jak przewidywali – stwierdza podinsp. Joanna Węgrzyniak.

Mężczyźni ukradkiem podjechali pod rampę szpitalnej kuchni i zaczęli pakować do samochodu skradzione towary. Kiedy to robili, do akcji wkroczyli funkcjonariusze. – Nie mogli uwierzyć, że ktoś rozszyfrował ich proceder – mówi policjantka.

Łup złodziei był dość spory. Wyceniono go na ponad 3,5 tys. złotych. Wśród skradzionych rzeczy znalazły się m.in. owoce, pomidory, papryka, schab, łopatka wieprzowa, szynka, oleje, tuńczyk, łosoś i musztardy.

Teraz złodzieje przetestują więzienną stołówkę

Łącznie mieli oni dopuścić się co najmniej dziesięciu takich włamań na łączną kwotę ponad 80 tys. złotych. W trakcie ich złodzieje ukradli m.in. niemal 150 kg żółtego sera i 180 kg dorsza atlantyckiego.

Na tym nie koniec. – Po 40 kg tuńczyka i łososia, blisko 70 kg szprotek w sosie pomidorowym, 360 sztuk jogurtów islandzkich, 210 serków wiejskich, 95 litrów oleju, 50 kg margaryny, po kilkadziesiąt kilogramów różnych mięs i wędlin, a do tego napoje, warzywa i owoce – wymienia podinsp. Joanna Węgrzyniak.

Zatrzymani tłumaczyli się, że kradli te rzeczy wyłącznie na własny użytek. Postawiono im zarzuty dokonania wspólnie i w porozumieniu czynem ciągłym kradzieży z włamaniem. Za popełnione czyny grozi im do 10 lat pozbawienia wolności.

Czytaj też:
Sukces Polaków. W Warszawie urodziła się zagrożona wyginięciem antylopa
Czytaj też:
Szokujący finał wesela. Para młoda okradziona z kopert z pieniędzmi

Źródło: Policja