30-latka miała zostać zgwałcona w Uberze. Wiadomo, kto kierował pojazdem

30-latka miała zostać zgwałcona w Uberze. Wiadomo, kto kierował pojazdem

Uber
Uber Źródło: Shutterstock
W nocy z soboty na niedzielę 17 listopada 30-letnia mieszkanka Warszawy miała paść ofiarą gwałtu w taksówce Ubera. Kierowca miał wykorzystać stan upojenia alkoholowego kobiety.

W miniony weekend w Warszawie miało dojść do zgwałcenia w pojeździe, zamówionym przez aplikację firmy Uber. 30-letnia kobieta chciała dostać się do swojego domu na Białołęce. Była jednak pod silnym wpływem alkoholu, co wykorzystać miał kierowca taksówki.

Gwałt w uberze w Warszawie

– W pojeździe, w którym była świadczona usługa transportowa, po zakończeniu jej realizacji, kierowca wykorzystał bezradność kobiety, która była w stanie zmęczenia fizjologicznego związanego z zażyciem leków oraz alkoholu. Doprowadził pokrzywdzoną do obcowania płciowego – informował prok. Norbert Woliński, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.

Policję o przestępstwie zawiadomiła sama pokrzywdzona. Jak ujawnił rzecznik prokuratury, kierowcą taksówki był 42-letni obywatel Gruzji. Mężczyznę przesłuchano w środę 20 listopada. Postawiono mu zarzuty z art. 198 kodeksu karnego, czyli doprowadzenia do stosunku płciowego poprzez wykorzystanie bezradności ofiary.

Warszawa. Gruzin oskarżony o zgwałcenie kobiety w taksówce

Prokuratura przekazała, że oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie, ponieważ sąd pozytywnie przychylił się do wniosku prokuratury w tej sprawie. – Wśród dalszych czynności będzie wyjaśnienie wszystkich okoliczności zdarzenia – mówił prokurator Woliński.

Opisująca tę sprawę warszawska „Wyborcza” podkreślała, że liczba podobnych przestępstw w naszym kraju maleje. Po rekordowym roku 2022, kiedy miało miejsce 35 takich przypadków, w 2023 i 2024 roku miało być ich „znacząco mniej”.

Gwałt w taksówce Ubera. Firma komentuje

Do opisanego tutaj zdarzenia odniosła się firma Uber. „Opisana sytuacja jest niedopuszczalna i jesteśmy bardzo poruszeni tym, co spotkało pasażerkę. W momencie, gdy dowiedzieliśmy się o zaistniałej sytuacji, natychmiast podjęliśmy czynności wyjaśniające oraz podjęliśmy współpracę z policją. Udzieliliśmy organom ścigania wszelkich informacji pomocnych w prowadzeniu śledztwa i ujęciu sprawcy, jak również usunęliśmy dostęp tego kierowcy do platformy Uber. Uber stosuje politykę zerowej tolerancji dla łamania prawa i przemocy, także seksualnej” – przekazało Onetowi biuro prasowe Ubera.

Przedstawiciele firmy zapewnili, że nie ma na ich platformie miejsca na zachowania niezgodne z prawem. Podkreślono, że firma stosuje politykę zerowej tolerancji dla łamania prawa i jakiejkolwiek formy przemocy. „Każde zgłoszenie nadużycia tego typu jest niezwłocznie identyfikowane przez Zespół Wsparcia i wiąże się z natychmiastową utratą dostępu do aplikacji i brakiem możliwości ponownego założenia konta” – informowano w komunikacie.

Czytaj też:
Norwegia. Skandal w rodzinie królewskiej. Aresztowano syna księżnej
Czytaj też:
Zastrzelili żołnierza na poligonie, bo pomylili go z dzikiem. Grozi im 5 lat więzienia

Opracował:
Źródło: Gazeta Wyborcza