Lokalne władze poinformowały, że rosyjskie oddziały weszły do Berdiańska nad Morzem Azowskim. Jak przekazały, były to jednostki nadciągające z Melitopola. W ramach pierwszych decyzji Rosjanie rozwiązali miejscową policję. Zaproponowali samorządowcom, by dalej zarządzali Berdiańskiem – ci jednak odmówili współpracy. – Uznałem tę propozycję za nie do zaakceptowania, dlatego my, wszyscy członkowie kwatery operacyjnej, opuściliśmy budynek – mówił jeden z lokalnych polityków.
– Kilka godzin temu byliśmy świadkami, jak do miasta wjeżdża ciężki sprzęt wojskowy oraz uzbrojeni żołnierze, którzy zaczęli przemieszczać się po naszym mieście – ogłosił Ołeksandr Swidło, który w Berdiańsku pełnił obowiązki mera. – Niedawno do budynku weszli uzbrojeni żołnierze. Powiedzieli, że należą do rosyjskiej armii i oświadczyli nam, że wszystkie budynki administracji znajdują się pod ich kontrolą i że przejmują kontrolę nad siedzibą komitetu wykonawczego – dodawał.
Wojna na Ukrainie. Berdiańsk w rękach Rosjan
Przejęcie Berdiańska odbyło się w nocy z niedzieli na poniedziałek 28 lutego. W trakcie przejmowania kontroli nad miastem nie obyło się bez przelewu krwi. Jedna osoba została ranna, a jedna zabita. Jak przekazał za pośrednictwem Telegramu Iwan Arefjew z Rady Obrony Obwodu Zaporoskiego, Rosjanie zabili mężczyznę, który odmówił im użyczenia swojego telefonu.
Oprócz opisanej wyżej historii Arfejew wspomniał też o licznych grabieżach, jakich dopuszczali się rosyjscy żołnierze w mijanych sklepach i na stacjach benzynowych. Zapewniał o licznych dowodach takich czynów w postaci nagrań z kamer przemysłowych oraz nagrań samych mieszkańców.
W regionie wciąż broni się Mariupol. Tamtejsza rada miejsca poinformowała na Facebooku o bombardowaniach niedalekiej Sartany. Bomby miały tam spaść także na budynki mieszkalne.