CNN donosi o kilku dużych eksplozjach, które słychać było w Kijowie około godz. 18:40 czasu lokalnego. Przedstawiciel MSW Ukrainy Anton Heraszczenko poinformował, że na stolicę Ukrainy spadł pocisk balistyczny Iskander. Wciąż ustalane jest dokładne miejsce uderzenia i liczba ofiar. „Kolejna zbrodnia putinowskiego reżimu. Uderzenie balistycznym pociskiem Iskander w Kijów” – przekazał Heraszczenko w komunikatorze Telegram.
Nagranie eksplozji w Kijowie zamieszczono na profilu Rady Najwyższej Ukrainy. Reporter TVN24 Wojciech Bojanowski relacjonował, że wybuch miał miejsce w północno-wschodniej części miasta. – To była potężna eksplozja, nieporównywalna do tego, co było wcześniej. Nie wiemy jeszcze, z jakimi zniszczeniami to się wiąże – przekazał na antenie.
Ostrzał rozpoczął się niedługo po zakończeniu negocjacji między Ukrainą a Rosją. Przed godz. 19 czasu lokalnego w mieście ogłoszono alarm przeciwlotniczy, po którym mieszkańcy powinni zejść do schronów.
Wojna na Ukrainie. Dmytro Kułeba o rosyjskich zbrodniach
Wcześniej szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba poinformował, że na samym początku agresji "Rosja wypuściła na Ukrainę 180 rakiet sterowanych oraz operacyjnych rakiet Iskander". – Dzisiaj ostrzelano Charków. Rakiety spadające na domy mieszkalne, na osiedla. Miasto, które zawsze było symbolem przyjaźni międzynarodowej. Miasto, w którym tak wiele ludzi mówi po rosyjsku, ale są Ukraińcami. I bronią swojego miasta, a wy ich mordujecie – powiedział szef MSZ Ukrainy.
twitterCzytaj też:
Zakończyła się narada z Joe Bidenem. Andrzej Duda o „groźbie” Putina