Aleksandr Łukaszenka oświadczył, że jego kraj nie ma zamiaru dołączać do działań wojskowych prowadzonych przez Rosję na Ukrainie. Agencja Associated Press podkreśla, że Białoruś nie wzięła do tej pory bezpośredniego udziału w wojnie przeciwko Ukrainie, mimo wyrażanego poparcia dla rosyjskiej agresji.
Wojna na Ukrainie. Łukaszenka zaprzecza sam sobie
– Armia białoruska nie brała i nie bierze udziału w działaniach wojennych. Każdemu możemy to udowodnić. Co więcej, rosyjskie kierownictwo nigdy nie podniosło z nami kwestii naszego udziału w konflikcie zbrojnym - zapewniał polityk.
Jeszcze w niedzielę 27 lutego Aleksander Łukaszenka przyznał, że jego kraj przyłączył się do agresji Rosji na Ukrainę. – Na początku konfliktu doszło do 2-3 uderzeń rakietowych z południa Białorusi, ponieważ Kijów rozmieścił w pobliżu granicy 3-4 dywizje rakietowe – mówił. Stwierdził jednak, że jest to wina Ukrainy, która „wywołała wojnę. – Na Ukrainie nie ma ani jednego białoruskiego żołnierza, ani jednej kuli” – mówił Łukaszenka, dodając, ze „Rosja tego nie potrzebuje”.
Prezydent Białorusi ocenił także rozmowy między Rosją a Ukrainą, które odbyły się na granicy ukraińsko-białoruskiej. – Negocjatorzy byli po prostu wspaniali. Zrobili więcej, niż było to możliwe. Świetnie wykonali swoją pracę na pierwszym etapie negocjacji – powiedział dyktator. – Opowieść o tym, jak organizowaliśmy te rozmowy, to absolutny thriller – dodał.
Wojna Rosja – Ukraina. Groźby Łukaszenki
Pod koniec lutego amerykańskie służby ostrzegały, że Białoruś może formalnie dołączyć do agresji na Ukrainę. Prezydent odgrażał się bowiem zorganizowaniem „operacji” na Ukrainie. Co symptomatyczne, używał przy tym putinowskich argumentów o ochronie ludności. Pod pretekstem bronienia mieszkańców Donbasu przed „ludobójczym” reżimem w Kijowie, Ukrainę zaatakował Putin.
Także Łukaszenka zarzucił Ukraińcom, że „biją i dręczą” Białorusinów i Rosjan. Wykorzystał to jako pretekst do zasugerowania, że Białoruś może włączyć się do wojny. – Grożą nam aktami terrorystycznymi. Szkolili tam zbiegłych bandytów.. Połączyli się w grupy, jak barbarzyńcy, i celują w Białoruś" – powiedział Łukaszenka.
Słowa białoruskiego dyktatora w oczywisty sposób nie mają potwierdzenia w faktach, to Siły Zbrojne Rosji i ich poplecznicy sieją terror na Ukrainie, łamiąc prawo międzynarodowe i dopuszczając się zbrodni wojennych.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Ołeksij Reznikow o „barbarzyńskich atakach” Rosjan. „Czeka ich trybunał”