We wtorek przywódca białoruskiego reżimu Aleksander Łukaszenka oświadczył, że jego kraj nie zamierza przyłączyć się do inwazji Rosji na Ukrainę. Zaprzeczył tym samym komunikatom Rady Najwyższej Ukrainy, która podała, że wojska białoruskie wkroczyły w rejon Czernihowa. Informację potwierdził publicznie rzecznik WOT Witalij Kyryłow. Poza tym Łukaszenka zaprzeczył oskarżeniom Kijowa, że wojska rosyjskie atakują Ukrainę również z terytorium Białorusi.
Jednak Reuters, powołując się na informacje uzyskane w ukraińskiej armii, podaje, że białoruscy żołnierze dostali rozkaz wkroczenia do Ukrainy. Poza tym Ukraińcy wciąż oskarżają Białoruś, że z jej terytorium Rosjanie ostrzeliwują ukraińskie miasta.
W poniedziałek Agencja UNIAN i rosyjskojęzyczna wersja portalu BBC, powołując się na Andrija Striżaka, założyciela fundacji pomocy osobom represjonowanym Bysol, podawały, że Białoruś miała formalnie dołączyć do agresji na Ukrainę.
Wojna na Ukrainie. Łukaszenka groził wysłaniem wojska
W niedzielę Łukaszenka odgrażał się zorganizowaniem „operacji” na Ukrainie. Co symptomatyczne, używał przy tym putinowskich argumentów o ochronie ludności. Pod pretekstem bronienia mieszkańców Donbasu przed „ludobójczym” reżimem w Kijowie, Ukrainę zaatakował Putin.
Także Łukaszenka zarzucił Ukraińcom, że „biją i dręczą” Białorusinów i Rosjan. Wykorzystał to jako pretekst do zasugerowania, że Białoruś może włączyć się do wojny. – Grożą nam aktami terrorystycznymi. Szkolili tam zbiegłych bandytów. Połączyli się w grupy, jak barbarzyńcy, i celują w Białoruś – powiedział Łukaszenka.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Silny ostrzał w Charkowie. Rosjanie bombardują bloki mieszkalne