Agnieszka Szczepańska, „Wprost”: Wizytę premierów Polski, Czech i Słowenii w Ukrainie niemiecki „Bild” nazwał historyczną misją pokojową, a prezydent Ukrainy skwitował: „Jest bardzo ważne i odważne, że to było tutaj, że mamy tutaj naszych przyjaciół. Tak właśnie wygląda przywództwo”.
Nedim Useinow: To symboliczne nawiązanie do 2008 roku, gdy prezydent Lech Kaczyński poleciał do Tbilisi, a rosyjskie wojska stacjonowały na terytorium Gruzji, ale ma też wymiar polityczny i bezpośrednio wpływający na sytuację. Obecność unijnych polityków w Kijowie, podczas gdy miasto jest ostrzeliwane w dzień i w nocy, jest nie tylko sygnałem dla Rosji: popieramy Ukrainę, bo na takie gesty był czas, ale konkretnym przesłaniem, które krzyżuje plany Putina.
Co ma pan na myśli?
Europejski politycy wysłali przekaz: Jesteśmy w Kijowie, jeśli będziecie strzelać i coś nam się stanie, ryzykujecie poważny konflikt z UE i NATO. To przedsięwzięcie było niezwykle ryzykowne zarówno dla delegatów, jak i całej Unii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.