Rosjanie ostrzelali świetlicę dla dzieci w Mariupolu i zabili jej obrońców. Dramatyczne wyznania kierowniczki placówki

Rosjanie ostrzelali świetlicę dla dzieci w Mariupolu i zabili jej obrońców. Dramatyczne wyznania kierowniczki placówki

Świetlica w Mariupolu przed wojną
Świetlica w Mariupolu przed wojną Źródło: fot. Kateryna Sukhomlynova, kierowniczka Świetlicy Świętego Mikołaja w Mariupolu
Polska Fundacja Świętego Mikołaja od lat wspierała dzieci w ukraińskim Mariupolu prowadząc dla nich świetlicę miejską. Niestety budynek został zbombardowany, a jego obrońcy zabici. Co dzieje się w mieście? Mamy informacje z pierwszego źródła.

„Pięć dni temu na tle spalonego bloku, nasza świetlica wyglądała na takie jasne i przytulne miejsce. Wszystkie szyby były nienaruszone, w oknach wisiały rysunki dzieci. Wraz z rozpoczęciem wojny byliśmy zmuszeni zawiesić zajęcia dla dzieci. Świetlica została przekształcona w miejsce pomocy mieszkańcom Mariupola” – powiedziała „Wprost” Kateryna Sukhomlynova, kierowniczka Świetlicy Świętego Mikołaja.

Świetlicę dla dzieci prowadziła polska fundacja

To wyjątkowe miejsce, które z myślą o dzieciach założyła w 2019 Fundacja Świętego Mikołaja wraz z lokalną organizacją Maltańskiej Służby Pomocy z Iwanofrankwiska. „Chcieliśmy stworzyć dla nich przyjazne i bezpieczne miejsce, w którym będą mogły integrować się z rówieśnikami, spędzać czas na bezpłatnych zajęciach dodatkowych, uczyć się i bawić. Kupiliśmy specjalny samochód z rampą, żeby dowozić nim na zajęcia także dzieci z niepełnosprawnościami” – wyjaśnia Izabela Stawicka z Fundacji Świętego Mikołaja.

Świetlica Fundacji Świętego Mikołaja w Mariupolu przed wojną

Niebawem kierowniczką świetlicy została pani Kateryna. Chociaż sama unika nazwy „kierowniczka” – woli być nazywana pomocnicą Świętego Mikołaja, wolontariuszką, ratowniczką medyczną i działaczką społeczną. Kobieta całą swoją energię wkładała w pomoc dzieciom z Mariupola. Przeprowadziła w świetlicy remont, organizowała zajęcia pozaszkolne i wyjazdy wakacyjne. W świetlicy pakowane były także paczki świąteczne i wyprawki dla dzieci z dwóch miejscowych domów dziecka.

Paczki dla rodzin z dziećmi w świetlicy Fundacji Świętego Mikołaja

Działalność tego miejsca została doceniona przez polskie MSZ, które przekazało grant na otwarcie w świetlicy poradni psychologicznej dla dzieci i otoczenie ich kompleksową pomocą psychologiczną.

„Zatrudniliśmy psychologów, dzieci miały zajęcia arteterapii oraz terapię indywidualną i grupową. Kiedy przyszedł COVID i sytuacja wielu rodzin drastycznie się pogorszyła, świetlica była miejscem dystrybucji żywności dla rodzin z dziećmi w najcięższych miesiącach lockdownu” – wyjaśnia pani Izabela.

Tuż po ataku Rosji świetlica zmieniła się w centrum logistyczne, w którym przekazywano dary, szkolono z pierwszej pomocy. „W pierwszych dniach po bombardowaniach w mieszkaniach wielu ludzi nie było już okien. Przewoziliśmy niepełnosprawnych i starsze osoby do komisariatu policji na lewym brzegu rzeki i stamtąd zabierano ich do szpitali lub schronów” – opowiadała Kateryna Sukhomlynova.

Zbombardowanie świetlicy w Mariupolu

„W nocy Rosjanie zaczęli ostrzeliwać budynek po budynku, wybuchały pożary, ale świetlica nadal była cała. Byliśmy wszyscy w środku, spędziliśmy tam całą noc. Kiedy dym robił się zbyt gęsty, otwieraliśmy okno, żeby można było oddychać. Kiedy walki się nasiliły, ukryliśmy się w głębi budynku. Ostatecznie w dniach 14-15 marca świetlica została zniszczona, wyleciały wszystkie szyby z okien, nie można było tam dłużej pozostać” – wspomina traumatyczne wydarzenia kobieta.

Według przekazanych nam informacji ukraińscy żołnierze, którzy bronili świetlicy, zostali zabici przez rosyjską grupę dywersyjną. „Ta rosyjska grupa stacjonowała w bloku obok świetlicy i stamtąd atakowała. Z powodu ciągłych walk ulicznych i bombardowań, zniszczony został także nasz świetlicowy bus. Nie można było ani przestawić tego samochodu, ani zabrać ciał, bo Rosjanie zaminowują zwłoki i wraki samochodów”.

Samochód przed świetlicą w Mariupolu

„Dziś rano otrzymałam wiadomość, że Świetlica Świętego Mikołaja w Mariupolu została kompletnie zniszczona, a jej obrońcy zabici. W takich chwilach zadaję sobie pytanie – ile jeszcze razy w ciągu tej wojny dosłownie pęknie mi serce??? – napisała Izabela Stawicka z Fundacji Świętego Mikołaja.

– Kilka dni temu dostaliśmy zdjęcia osmalonego budynku, w którym znajduje się świetlica, ale ona sama jeszcze stała. Dziś rano moje serce dosłownie się zatrzymało, kiedy zobaczyłam zdjęcie z zabitymi ludźmi, którzy przyjechali jej bronić.

„Trudno wyrazić słowami horror, który obecnie rozgrywa się w Mariupolu”

Ciała zabitych obrońców świetlicy nadal leżą na ulicach wokół. To żołnierze Pułku Azowskiego, który cały czas broni mieszkańców. Kierowniczka placówki wraz z mężem i córką udała się do centralnej części miasta, do schronu bombowego pod fabryką odzieży. Nadal jednak pomagała rannym na lewym brzegu. Kobieta otrzymała też informację, że jest na liście lokalnych działaczy, których poszukują Rosjanie. Jak sama przyznaje, sytuacja w Mariupolu jest teraz dramatyczna.

„To prawdziwa katastrofa humanitarna. Nie ma prądu, ogrzewania, wody. Wielu mieszkańców miało zapasy żywności tylko na kilka dni. Próba zdobycia wody pitnej grozi śmiercią. Codziennością mieszkańców Mariupola jest ciągły ostrzał i bombardowania, na ulicach miasta toczą się walki”.

Tragiczna sytuacja w Mariupolu. Korytarze humanitarne nie działają

Od 25 lutego Mariupol odcięty jest od świata – nie ma prądu, ogrzewania, wody pitnej ani żywności. Ludzie ukrywają się w schronach, gdzie umierają z głodu lub zimna. Ulice usłane są ciałami zabitych – zarówno żołnierzy, jak i cywilów. Cały czas trwa ostrzał miasta z powietrza oraz lądu. Niszczone są budynki mieszkalne, a zorganizowana ewakuacja i korytarze humanitarne nie działają. Rosjanie robią wszystko, aby uniemożliwić ludziom ewakuację z miasta. Obecnie w Mariupolu może być nawet 350 000 osób, które nie zdążyły uciec.

„Pragnę wyrazić moją ogromną wdzięczność i podziękować wszystkim Polakom, którzy pomogli dzieciom Mariupola i innym mieszkańcom Mariupola. Ci, którzy pomogli nam w najgorszych momentach ostrzału, pomogli całej Ukrainie. Mariupol nigdy nie zapomni wsparcia Polski, w tym pomocy dla naszych obrońców. Dziękuję, dziękuję za wszystko!” – powiedziała Kateryna w nagraniu dla „Wprost”.

Wprost angażuje się w pomoc Fundacji Świętego Mikołaja

Redakcja „Wprost” ostanowiła przekazać 100% przychodu ze sprzedaży subskrypcji cyfrowych w marcu 2022 Fundacji Świętego Mikołaja, która zajmuje się pomocą humanitarną na terenie pochłoniętej wojną Ukrainy. Jeśli chcesz pomóc dzieciom z ukraińskiego Mariupola i wesprzeć działania humanitarne w tamtym rejonie, wybierz ofertę subskrypcji na naszej stronie. Dzięki naszym wspólnym wysiłkom osoby takie jak pani Kateryna będą mogły kontynuować pomoc, która jest dziś tam potrzebna jak nigdy dotąd.

„Codziennie życzę Ukraińcom zwycięstwa i wierzę w nie z całych sił. Chwała obrońcom! Wszystko odbudujemy. Nie jesteście sami” – dodaje przedstawicielka Fundacji Świętego Mikołaja.




Subskrybuj Wprost i wesprzyj dzieci poszkodowane na wojnie w Ukrainie
Pomagam





Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Rosyjski żołnierz bestialsko zgwałcił kobietę przy jej dziecku. Wcześniej zabił jej męża
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Pod Mariupolem separatyści porwali cywilów z korytarza humanitarnego

Opracowała:
Źródło: Fundacja Świętego Mikołaja / Kateryna Sukhomlynova