Na popularnym w Rosji kanale YouTube rosyjskiej dziennikarki Iriny Szichman (ma 2,31 mln subskrybentów) pojawił się reportaż o ubogiej rodzinie jednego z zabitych rosyjskich okupantów, której państwo nie chce wypłacić odszkodowania. Sprawa jest złożona ponieważ 21-letni żołnierz był adoptowany, więc w oczach państwa rodzinie nie należy się odszkodowanie, ponieważ chłopak nie jest ich prawdziwą rodziną.
Jednak warto zwrócić uwagę, że cała historia to propagandowa farsa. Reportaż tak naprawdę ma ukazać ciężki los rodzin „wyzwolicieli mordowanych przez Ukraińców” i opiekuńcze, ale surowe państwo rosyjskie.
Zdruzgotana rodzina opowiada o tym, jak szlachetny i dobry był żołnierz. – Pierwsza myśl, gdy usłyszałam, że został zabity: dlaczego? Był niewinnym chłopcem, nigdy w życiu nikogo nie skrzywdził. Znając jego charakter, nie wyobrażam sobie, że mógłby zabić człowieka – stwierdziła siostra mężczyzny.
Szlachetny złodziej
I być może jeszcze byśmy mogli w to uwierzyć, gdyby siostra zmarłego żołnierza nie otworzyła lodówki. Kiedy kamera objęła drzwi sprzętu, okazało się, że przyklejona jest na niej naklejka informująca o okresie gwarancji. W języku ukraińskim.
W sekcji komentarzy pod filmem zawrzało. „Lodówka z Ukrainy przekreśliła wszystkie słowa siostry i matki o tym żołnierzu. O tym, jaki był miły dobry, nikogo nie skrzywdził”, „Lepiej opowiedzieć o losie prawdziwych właścicieli lodówki. Czy w ogóle żyją?”, „Najbardziej wymownym bohaterem filmu jest oczywiście lodówka! Cała reszta bzdur jest niewarta oglądania” – zwracali uwagę komentujący.
„To znaczy, że zwykła rosyjska rodzina ze spokojem korzysta z rzeczy skradzionych jakiejś zamordowanej ukraińskiej rodzinie i wylewa łzy za ich zmarłego mordercę, opowiadając o tym, jakim był łagodnym i dobrym facetem” – napisał na Facebooku dziennikarz Denys Kazański.
Czytaj też:
Czeczeński dowódca wychwala Putina. „Toczy świętą wojnę przeciwko LGBT i Antychrystowi”