Przypomnijmy: w sobotę, 20 sierpnia, w zamachu bombowym na przedmieściach Moskwy zginęła 30-letnia dziennikarka i publicystka Daria Dugina.
Propagandystka jako męczennica
Była ona córką Aleksandra Dugina – głównego ideologa Kremla i zagorzałego zwolennika inwazji na Ukrainę. Warto dodać, że 30-latka prezentowała identyczną postawę.
Niemiecki dziennik „Die Welt” donosi, że rosyjska propaganda wykreowała Duginę na symbol patriotyzmu i narodowego męczennika. Jednocześnie zmienia się retoryka w kwestii inwazji na Ukrainę.
Retoryka wojenna ulega znacznej zmianie
Stosowany dotychczas eufemizm „specjalna operacja wojskowa” coraz częściej ustępuje określeniom, które można podsumować jako „święta wojna”. Zmianę nastrojów dobrze obrazują słowa Władimira Putina.
– Jeśli młoda „patriotka” oddała życie za Rosję to świętym obowiązkiem każdego Rosjanina ma być walka o „rosyjskie zwycięstwo” – stwierdził prezydent Rosji.
Nie bez przyczyny, taka retoryka przypomina tę, która była stosowana w trakcie II wojny światowej, gdy Związek Radziecki bronił się przed Niemcami.
Rosyjskiej armii brakuje żołnierzy
Wszystko wskazuje na to, że władze Rosji chcą w ten sposób zagrzewać do dobrowolnego wstępowania w szeregi wojska. Nie można również wykluczyć, że to przygotowanie gruntu pod ogłoszenie powszechnej mobilizacji.
Inwazja na Ukrainę poważnie przetrzebiła szeregi rosyjskiej armii. Jak wynika z szacunków Departamentu Obrony USA, na Ukrainie zginęło lub odniosło rany aż do 80 tys. żołnierzy, w tym ponadprzeciętna liczba oficerów i generałów.
Uzupełnianie braków kadrowych ochotnikami, którzy często trafiają na front bez praktycznie żadnego przygotowania, przebiega niezwykle opornie. Sytuacji nie ułatwia fakt, że rekrutacja do armii jest prowadzona również w więzieniach.
Czytaj też:
Ukraińska ofensywa w Chersoniu. Można ją „oglądać” w internecie