Przypomnijmy: prezydent Wołodymyr Zełenski podjął decyzję o zawieszeniu negocjacji z Rosją. I trudno się temu dziwić. Zdaniem wielu komentatorów, głównym celem rozmów ze strony Rosjan było jedynie zyskanie czasu na przegrupowanie swoich sił.
Ukraina wskazała okupantom czerwone linie
Zełenski zastrzegł, że negocjacje nie będą prowadzone bezwarunkowo. Wszelkie kontakty z Rosją zostaną zerwane, jeśli spełniałby się choć jedna z następujących przesłanek.
Po pierwsze, jeśli Rosja postawi przed sądem ukraińskich obrońców Mariupola, którzy są obecnie przetrzymywani w niewoli. Po drugie, jeśli Rosja przeprowadzi pseudo referenda na okupowanych terytoriach Ukrainy ws. zmiany ich przynależności państwowej.
„Jak zostaną spełnione nasze warunki”
Jak donosi portal „Ukraińska Prawda”, rzecznik prezydenta Rosji Władimir Pieskow udzielił niedawno wywiadu w propagandowym programie „Moskwa. Kreml. Putin” na kanale Rossija 1. Stanowisko Pieskowa dość dobrze tłumaczy, dlaczego dalsze prowadzenie negocjacji przez Ukraińców było pozbawione sensu.
Rzecznik Putina oświadczył bowiem, że Rosja jest gotowa do rozmów z prezydentem Zełenskim, „jak zostaną spełnione nasze warunki”, które pozostają niezmienne. Warto wspomnieć, że w lipcu Pieskow stwierdził, że w celu zakończeniu wojny „wystarczy”, by Kijów złożył broń i ogłosił kapitulację.
Zdaniem Rosjan, agresja „przebiega zgodnie z planem”
Ponadto, rzecznik Putina stwierdził w trakcie wywiadu, że „operacja specjalna [termin propagandowy, którym Rosja nazywa agresję na Ukrainę – red.] przebiega zgodnie z planem”.
Tymczasem jak już wielokrotnie informowaliśmy, w ciągu zaledwie kilku miesięcy Rosjanie ponieśli nad Dnieprem większe straty, niż w ciągu trwającej blisko dekadę, tj. od grudnia 1979 r. do lutego1989 r., agresji Związku Radzieckiego na Afganistan.