Wiadomość z Telegrama Kadyrowa omawia rosyjska niezależna „Nowaja Gazieta”. Czeczeński przywódca ostro skrytykował „strategię” ministerstwa obrony Federacji Rosyjskiej i zapowiedział, że „pojedzie do przywódców kraju, żeby wyjaśnić im sytuację”, jeżeli nie zostanie zmieniony sposób prowadzenia „operacji specjalnej”. Rosja i jej sojusznicy w ten sposób określają wojnę w Ukrainie.
Kadyrow o „błędach” Rosji
– Nie jestem strategiem, jak w ministerstwie obrony. Ale błędy zostały popełnione. Myślę, że wyciągną wnioski – stwierdził Kadyrow. Jednocześnie obiecał, że miasta, z których uciekli Rosjanie, zostaną przywrócone pod kontrolę rosyjską. Zapowiedział pomoc Czeczenów. – Nasi ludzie już tam są. Chłopaki specjalnie wyszkoleni do tego zadania. Kolejne 10 tys. bojowników jest gotowych do wyjazdu. W najbliższym czasie dotrzemy do Odessy – odgrażał się Kadyrow. Czeczeński przywódca nie ukrywał, że jest rozczarowany brakiem informacji o zamiarze wycofania się z Iziumu Bałaklii i Kupiańska.
Ukraińcy 50 km od granicy
Tymczasem głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Walerij Załużny w niedzielę poinformował, że od początku września Ukraińcy odzyskali już 3 tys. km kwadratowych. „Na kierunku charkowskim zaczęliśmy posuwać się nie tylko na południe i wschód, ale także na północ. Do granicy państwa dzieli nas 50 kilometrów” – przekazał.
Rosjanie mówią o przegrupowaniu
Rosyjski resort obrony nie przyznaje się do odwrotu. W sobotnim komunikacie informował o „operacji przesunięcia wojsk” i „przerzutu jednostek z okolic Iziumu i Bałaklii na terytorium Donieckiej Republiki Ludowej” Wszystko po to, żeby „wyzwolić Donbas”.
Przedstawiciel samozwańczej DRL Danił Bezsonow, który odpowiada za politykę informacyjną, przyznał, że wojska rosyjskie opuściły Izium i „inne zaludnione obszary wokół Charkowa”, Według niego „jest to złe” i stanowi „wynik błędów wysokiego dowództwa”.
Czytaj też:
Nieznane fakty o początku wojny w Ukrainie. Zełenski dzwonił do Putina