- Izium, Bałaklija, Kupiańsk i cały obwód charkowski to regiony i zamieszkujący je ludzie, których wyzwoliliśmy. Te słowa są teraz słyszane. Słyszy się je wszędzie – mówił ukraiński przywódca. Przyznał, że mówi się także o Mariupolu, Melitopolu czy Chersoniu, ale będzie się mówić jeszcze więcej i głośniej, gdy je także uda się wyzwolić.
- Usłyszymy tajże o Donieck, Gorłówce i Ługańsku oraz o takich miastach jak Dżankoj, Eupatoria i Jałta (wszystkie trzy znajdują się na Krymie – red.) – zapewnił Wołodymyr Zełenski. – Być może niektórzy z was myślą teraz, że po serii zwycięstw mamy pewien zastój. Ale to nie jest cisza. To przygotowanie do kolejnej serii – przekazał.
Sukces ukraińskiej kontrofensywy
Zwycięstwa, o których mówił Zełenski to efekt rozpoczętej z początkiem września przez Siły Zbrojne Ukrainy kontrofensywy w obwodzie charkowskim. 11 września ISW podało, że siły ukraińskie w ciągu 5 dni wyzwoliły ponad 3000 km2 terytorium i przebiły się przez pozycje rosyjskie. Według analityków, Ukraińcy w pierwszych dniach września odzyskali więcej terytorium niż wojska rosyjskie zdobyły od kwietnia.
Jednak, jak informowaliśmy wcześniej, w ciągu ostatniego tygodnia drony Shahed-136 dostarczone do Rosji przeprowadziły kilka niszczycielskich ataków w regionie Charkowa w Ukrainie – twierdzą ukraińscy dowódcy, których cytuje „The Wall Street Journal”.
– Drony te zostały wcześniej przemalowane na rosyjskie barwy i przemianowane na Geranium 2. Zaczęły pojawiać się nad ukraińskimi pozycjami w północno-wschodnim regionie Charkowa – przekazał pułkownik Rodion Kulagin, dowódca ukraińskiej 92. zmechanizowanej brygady.
Czytaj też:
Stworzyli system, by obejść sankcje. Rosyjski „Mir” ma problem z płatnościami