We wtorek, 20 września, prorosyjscy separatyści na wschodzie i południu Ukrainy ogłosili przeprowadzenie „referendów” w sprawie włączenia zajmowanych przez nich terytoriów w granice Rosji.
Pseudoreferenda na wschodzie i południu Ukrainy
Chodzi o tzw. Doniecką Republikę Ludową, Ługańską Republikę Ludową oraz części obwodów chersońskiego i zaporoskiego. Plebiscyty – które nie będą miały nic wspólnego z normami prawa międzynarodowego – zostały zaplanowane w dniach 23-27 września.
Termin ich przeprowadzenia nie jest przypadkowy. Rozpoczęta na początku września kontrofensywa armii ukraińskiej odniosła znaczne sukcesy, przede wszystkim doprowadziła do wyzwolenia niemal w całości obwodu charkowskiego. Innymi słowy, Rosjanie planują „scementować” dotychczasowe zdobycze terytorialne, zanim wkroczą na nie żołnierze ukraińscy.
„Użyjemy wszystkich dostępnych nam środków”
Kreml wielokrotnie groził, że atak na tereny uznawane za integralną część Rosji – dotychczas odnosiło się to anektowanego w 2014 r. Półwyspu Krymskiego – spotka się z kontratakiem przy użyciu „wszystkich dostępnych środków”.
Eksperci tłumaczą, że to niedwuznaczna groźba użycia broni atomowej. Została ona powtórzona przez Władimira Putina w ubiegłą środę, 21 września, podczas orędzia, w którym poinformował o przeprowadzeniu w Rosji częściowej mobilizacji. Pod broń zostanie powołanych 300 tys. mężczyzn.
– Chciałbym przypomnieć tym, którzy wygłaszają takie stwierdzenia na temat Rosji, że nasz kraj dysponuje rozmaitymi środkami rażenia, a niektóre są bardziej nowoczesne niż te, jakimi dysponuje NATO. Jeśli integralność terytorialna naszego państwa będzie zagrożona, z pewnością użyjemy wszystkich dostępnych nam środków, by bronić Rosji i naszych obywateli – oświadczył Putin.
„Republiki Donbasu i inne terytoria zostaną przyjęte do Rosji”
Groźbę użycia broni atomowej powtórzył Dmitrij Miedwiediew, prezydent Rosji w latach 2008-2012, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. W czwartek, 22 września, opublikował w tej sprawie wpis na popularnym w Rosji komunikatorze „Telegram”.
Miedwiediew nie użył żadnych eufemizmów, tylko wprost zagroził krajom Europy i Stanów Zjednoczonych atakiem z użyciem broni atomowej w razie próby odbicia przez Ukrainę wspomnianych wcześniej terytoriów. Warto zwrócić uwagę, że polityk dał jasno do zrozumienia, iż wynik pseuodoreferendów jest przesądzony.
„Po pierwsze, odbędą się referenda, a republiki Donbasu i inne terytoria zostaną przyjęte do Rosji. Po drugie, ochrona wszystkich przyłączonych terytoriów zostanie znacznie wzmocniona przez Siły Zbrojne Rosji. Po trzecie, Rosja zapowiedziała, że do takiej ochrony można użyć nie tylko zdolności mobilizacyjnych, ale także wszelkiej rosyjskiej broni, w tym strategicznej broni jądrowej” – czytamy we wpisie byłego prezydenta Rosji.
„Będzie w stanie znacznie szybciej osiągnąć cele”
W dalszej części wpisu Miedwiediew przypomniał, że rosyjskie głowice atomowe mogą być przenoszone przy użyciu pocisków hipersonicznych, czyli ponaddźwiękowych. Tym mianem są określane pociski, które poruszają się z prędkością od 5 do nawet 25 razy szybszą niż prędkość dźwięku. To odpowiednio od ok. 1,6 do 8 kilometrów na sekundę.
Pociski hipersoniczne osiągają tę zawrotną prędkość dzięki wykorzystaniu silnika odrzutowego. Co gorsza, tego typu konstrukcja jest wyposażona w system umożliwiający jej manewrowanie na trasie lotu, dzięki czemu może omijać stanowiska obrony przeciwlotniczej.
„Różni idioci w stanie spoczynku z generalskimi pagonami nie muszą nas straszyć uderzeniem NATO na Krym. Pocisk hipersoniczny gwarantuje, że będzie w stanie znacznie szybciej osiągnąć cele w Europie i Stanach Zjednoczonych (...) Zachodni establishment i wszyscy obywatele państw NATO muszą zrozumieć, że Rosja wybrała własną drogę. Nie ma odwrotu” – uzupełnił Miedwiediew.
Czytaj też:
W taki sposób Zełenski chce zakończyć wojnę w Ukrainie. Przedstawił specjalny plan