Władimir Putin podpisał dekret o częściowej mobilizacji. Z zapowiedzi Siergieja Szojgu wynika, że będzie ona dotyczyć około 300 tysięcy osób. „Nowaja Gazieta” dowiedziała się nieoficjalnie, że utajniony punkt 7 dekretu Władimira Putina pozwala ministerstwu obrony na mobilizację miliona osób.
Wojna w Ukrainie. Tak Rosjanie unikają powołania do wojska
Tymczasem Rosjanie szukają wszelkich sposobów na to, jak uniknąć powołania do wojska. Furorę w wyszukiwarce Google robiła fraza „jak skutecznie złamać rękę”. W kilkudziesięciu rosyjskich miastach zorganizowano protesty. Demonstracje odbyły się w wielu regionach Rosji – od Syberii, przez Moskwę, po Petersburg. Jak przekazała OVD-Info, grupa prawnicza zajmująca się przeciwdziałaniem prześladowaniom politycznym w Rosji, do tej pory w 32 miastach zatrzymano 32 osoby.
Wiec przeciwko przymusowemu wysyłaniu na front zorganizowano także w Dagestanie. Mieszkańcy miejscowości Endiriej protestowali w obronie swoich synów, mężów i braci. Tłumów nie odstraszyły nawet oddawane w powietrze strzały.
– Częściowa mobilizacja musi odbywać się ściśle według kryteriów ogłoszonych przez prezydenta. Jest to napisane czarno na białym w ostatnich dekretach głowy państwa, która będą od dzisiaj egzekwowane. Nie może być żadnych błędów ani wyjątków od reguł – oświadczył z kolei prezydent Dagestanu Siergiej Mielikow.
Rosjanie chcą mobilizować Tatarów krymskich
Niezależny portal Meduza donosi, że rosyjskie władze rozważają możliwość zmobilizowania do wojska także obywateli samozwańczych republik Abchazji i Osetii Południowej, których niepodległość Rosja uznała po wojnie z Gruzją w 2008 roku.
Rosjanie próbowali także na masową skalę mobilizować Tatarów krymskich. W miejscowościach przez nich zamieszkanych funkcjonariusze rosyjskich służb wręczali powołania do wojska. Miało także dochodzić do przypadków wsadzania obywateli siłą do samochodów i zawożenia ich do komisji uzupełnień. Mychajło Podolak określił działania Kremla mianem ludobójstwa według kryterium etnicznego. – Zmuszanie obywateli, by szli na wojnę na terytoriach okupowanych, jest niczym innym, jak prowadzoną przez Moskwę próbą oczyszczania terytorium z nielojalnej ludności – ocenił doradca prezydenta Ukrainy
Prawdziwe oblężenie przeżywały także strony do zakupu biletów lotniczych m.in. do Turcji czy Armenii. Rosjan nie odstraszyły nawet kilkukrotnie wyższe niż normalnie ceny. Media społecznościowe obiegł z kolei zdjęcia, na których widać tłumy podróżnych na lotniskach Szeremietiewo i Wnukowo. Kolejki są tak duże, że wychodzą poza budynki znajdujące się w portach lotniczych.
twitterCzytaj też:
Alkoholowe bataliony Putina. „Oni jeszcze nawet nie dotarli na wojnę”