- Stosunki z Rosją są w zasadzie dzisiaj zamrożone. Nie ma żadnych kontaktów dyplomatycznych - podkreślił w rozmowie z TVN24 Marcin Przydacz. Wiceszef polskiego MSZ dodał, że ambasador Rosji w Polsce został pilnie wezwany do resortu spraw zagranicznych. Rozmowy zaplanowano na poniedziałek 3 października na godzinę 11. Polityk przekazał, że podczas spotkania zostanie przedstawione polskie stanowisko w sprawie pseudoreferendów w czterech ukraińskich obwodach.
Wiceszef polskiej dyplomacji zaznaczył, że nie jest to tylko działanie wyłącznie Polski. — Umówiliśmy się z naszymi kolegami na poziomie europejskim, że wszyscy mniej więcej w tym samym czasie, tego samego dnia przedstawimy takie stanowisko nas wszystkich wobec ambasadorów Rosji rezydujących w danych państwach — tłumaczył Marcin Przydacz.
Wojna w Ukrainie. Putin ogłosił aneksję czterech regionów
Rosja od 23 do 27 września zorganizowała nielegalne referendum na czterech okupowanych regionach Ukrainy. W obwodach chersońskim i zaporoskim pytano o wyjście z Ukrainy, ogłoszenie niepodległości i dołączenie do Rosji. Z kolei w tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej było tylko jedno pytanie dotyczące zjednoczenia się z Rosją.
Władze okupacyjne ogłosiły, że za przyłączeniem się obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego do Rosji opowiedziało się od 96,7 do 98,9 proc. głosujących (dane są niemożliwe do zweryfikowania).
30 września Władimir Putin podpisał dokument o przyłączeniu do Rosji czterech ukraińskich obwodów, w których zorganizowano nielegalne referenda. Rosyjski przywódca odnosząc się do kwestionowania wyników wspomniał, że mieszkańcy okupowanych terenów „dokonali wyboru”. Prezydent Rosji podkreślił, że będzie bronić zaanektowanych terytoriów. Dodał, że Rosja odbuduje zniszczone budynki w miastach i wsiach m.in. szkoły, teatry czy drogi. Rosyjski przywódca nie wskazał jednak, że to jego kraj spowodował te zniszczenia.
Czytaj też:
Wojna w Ukrainie. Ukraińcy wyzwolili kolejne miejscowości