W piątek 4 listopada do Rosji wjechał pociąg, który wyruszył z Korei Północnej – podaje Reuters. Agencja informacyjna podkreśla, że stało się to zaledwie dwa dni po opublikowaniu analizy ekspertów z think tanku 38 North – ośrodka, który zajmuje się monitorowaniem sytuacji w Korei Północnej.
Tajne dostawy amunicji do Rosji? Doniesienia o Korei Północnej
W przygotowanej analizie stwierdzono, że są informacje wskazujące na to, że Pjongjang potajemnie dostarcza Rosji pociski artyleryjskie, które są wykorzystywane w wojnie przeciwko Ukrainie. Wojska, które podlegają Władimirowi Putinowi, atakują sąsiedni kraj na pełną skalę już od ponad ośmiu miesięcy. Za cel obierają nie tylko obiekty wojskowe, ale także zamieszkałe przez ludność cywilną. „Ustalenie przeznaczenia pociągu na podstawie zdjęć jest niemożliwe, ale do przekroczenia granicy doszło w chwili, gdy pojawiły się doniesienia o sprzedaży broni z Korei Północnej do Rosji” – poinformował 38 North.
W odniesieniu do wspomnianego transportu eksperci podkreślili, że to pierwszy tego typu ruch, który został zaobserwowany w ciągu kilku lat. Zgromadzone informacje mają potwierdzać zdjęcia satelitarne. Głos w sprawie zabrała także rosyjska strona. Państwowa służba weterynaryjna przekazała, że pociąg z Korei Północnej faktycznie dotarł do Rosji, ale transportowane były konie.
Przedstawiciele Pjongjangu kilka tygodni temu zapewniali, że Korea Północna nigdy nie dostarczała broni Rosji i nie planuje tego robić. Do tych słów kilka dni temu odniósł się rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. – Nasze ustalenia wskazują, że Korea Północna potajemnie zaopatruje Rosję na potrzeby wojny w Ukrainie w znaczną liczbę pocisków artyleryjskich, jednocześnie zaciemniając prawdziwy cel dostaw broni, starając się sprawiać wrażenie, jakby były one wysyłane do krajów Bliskiego Wschodu lub Północnej Afryki – poinformował.
Czytaj też:
Stanowcza odpowiedź na słowa Władimira Putina. Wcześniej oskarżenia padły pod adresem PolskiCzytaj też:
Władze Kijowa rozważają całkowitą ewakuację miasta? Włodarze stolicy wyjaśniają