Do eksplozji w Przewodowie doszło 15 listopada. Zginęło w niej dwóch Polaków. Jak twierdzą polskie władze, była to rakieta ukraińskiej obrony powietrznej, a wybuch był efektem nieszczęśliwego wypadku, spowodowanego największym od rozpoczęcia wojny atakiem rakietowym na Ukrainę. MSZ Ukrainy nie potwierdza tej wersji.
– Słyszeliśmy wypowiedzi różnych polityków, w których twierdzili, że to ukraiński przycisk przeciwlotniczy, ale nie zobaczyliśmy na to dowodów – mówił Kułeba w rozmowie z francuskim dziennikiem. Zaznaczył jednak, że Ukraina gotowa jest do wymiany informacji ze swoimi partnerami.
Czyja rakieta spadła w Przewodowie? Zełenski łagodzi stanowisko
Podobnego zdania już 15 listopada był prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W swoim wieczornym wystąpieniu mówił: „Rosyjskie rakiety uderzyły w Polskę. To bardzo istotna eskalacja i musimy działać”. Na konferencji prasowej następnego dnia również potwierdzał tę tezę. – Nie mam wątpliwości, że to nie był nasz pocisk, ani nasz atak rakietowy – twierdził prezydent. Dopiero 17 listopada odniósł się on do sprawy z większym dystansem. – Nikt na świecie nie ma 100 proc. pewności, co się tam wydarzyło. Ja też nie mam – zaznaczył wtedy Zełenski.
O czym jeszcze mówił Kułeba?
Poza omówieniem sprawy wybuchu w Przewodowie, szef MSZ Ukrainy przypominał w wywiadzie, że „niezależnie od lojalności jej partnerów, to ona płaci najwyższą cenę”. Prosił jednak sojusznicze kraje, aby nie próbowały przekonywać go, że Ukraina może tę wojnę przegrać. – Nie znam w historii ani jednego przypadku, kiedy pesymiści wygrywali wojny – mówił Kułeba.
– Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mówił o pokoju na szczycie G20 i przedstawił do niego drogę, ale aby osiągnąć pokój, Rosja musi przestać mylić negocjacje z ultimatum. Dopóki Rosja nie będzie gotowa do poważnej i szczerej rozmowy, nie ma sensu siadać do stołu – zaznaczył szef ukraińskiego MSZ. Podkreślił jednak, że żaden ze światowych przywódców nie naciska na Ukrainę, aby ta negocjowała pokój wbrew swoim interesom.
Czytaj też:
Morawiecki i Dworczyk pojechali do Kijowa. O wizytę zabiegał ZełenskiCzytaj też:
Ukraina w ciemnościach. Zdjęcia satelitarne NASA pokazują ogrom zniszczeń