Przypomnijmy: 18 listopada, we włoskim dzienniki „La Stampa” ukazał się wywiad z papieżem Franciszkiem.
Watykan wcieli się w rolę mediatora?
Ojciec Święty oświadczył, że Watykan zgłasza gotowość do pełnienia roli mediatora w negocjacjach między Rosją a Ukrainą. Warto wspomnieć, że w październiku po raz pierwszy zaapelował bezpośrednio do Władimira Putina o zatrzymanie „spirali przemocy i śmierci” na Ukrainie.
– Jesteśmy zaangażowani w udzielanie pomocy humanitarnej mieszkańcom cierpiącej Ukrainy, którą noszę w sercu wraz z ich cierpieniem. Ponadto staramy się rozwijać sieć relacji, która ułatwi zbliżenie między stronami w celu znalezienia rozwiązania. Ponadto Stolica Apostolska robi to, co musi, aby pomóc więźniom – tłumaczył papież Franciszek.
Cyniczny komentarz Pieskowa
W poniedziałek, 28 listopada, do propozycji wcielenia się Watykanu w rolę mediatora odniósł się Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy Putina. Pieskow pozytywnie ocenił tę inicjatywę, jednak stwierdził, że – zdaniem Rosji – prowadzenie negocjacji jest niemożliwe.
– Wiemy, że wielu zagranicznych mężów stanu i wiele państw deklaruje gotowość przedstawienia swojego programu. Oczywiście z zadowoleniem przyjmujemy taką wolę polityczną, ale w sytuacji, którą mamy teraz de facto i de iure po stronie ukraińskiej, takie rozmowy nie mogą zostać rozpoczęte. Uniemożliwia to stanowisko Kijowa – stwierdził Pieskow.
Jasny warunek ze strony Ukrainy
Przypomnimy, że Ukraina wykluczyła możliwość prowadzenia negocjacji po przeprowadzeniu przez Rosję pseudoreferendów na okupowanych terytoriach i bezprawnej aneksji części obwodów chersońskiego, zaporoskiego, ługańskiego i donieckiego.
– Jeśli chcą negocjować, muszą wycofać się z naszego terytorium i zostawić nam naszą ziemię w granicach uznanych przez społeczność międzynarodową w 1991 r. Wówczas Ukraina powie w jakim formacie i z kim jest gotowa rozmawiać – tłumaczył pod koniec października prezydent Wołodymyr Zełenski.
Czytaj też:
„Pełna mobilizacja w Rosji jest możliwa”. Padł warunekCzytaj też:
Zełenski pokazał moment ataku. „Oto potwierdzenie, jak terroryści chcą pokoju”