W Ukrainie od godzin porannych rozbrzmiewają syreny alarmowe w związku z kolejnym atakiem rakietowym. Władze apelowały do ludności cywilnej, aby schowała się do schronów. Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowicz poinformował w mediach społecznościowych, że wystrzelono ponad 100 rakiet „w kilku falach”.
Kanał „Krymski Wiatr” na Telegramie zamieścił zdjęcie, które wskazywało, że na niebie w pobliżu miasto Dżankoj na tymczasowo okupowanym Krymie „coś jest zestrzeliwane”. Czytelnicy kanału informowali o trzech lub czterech eksplozjach, po których na przedmieściach miasta pojawił się słup dymu. W kolejnym wpisie podkreślono, że za sprawą mogły stać ukraińskie drony, które rzekomo zaatakowały rosyjską bazę w pobliżu wsi Maiske i stację Azowska w pobliżu miasta Dżankoj.
Wojna w Ukrainie. Eksplozje na okupowanym Krymie
Ukraińskie władze nie potwierdziły jak na razie doniesień o żadnych wydarzeniach w tamtej okolicy. Gdyby informacja okazała się prawdziwa, to byłby to drugi taki atak na bazę wojskową od początku wojny Ukrainie. Do poprzedniego doszło w połowie sierpnia. Wówczas zaatakowano skład amunicji w rejonie Dżankoje.
Najpierw miał miejsce pożar na stacji transformatorowej, a potem doszło do serii wybuchów. Jeszcze tego samego dnia pojawiły się także doniesienia o dymie unoszącym się nad wojskową bazą lotniczą niedaleko miejscowości Hwardijśke. W składzie amunicji na stacji Azowska znajduje się również sprzęt, w szczególności pociski do wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Grad.
Czytaj też:
Ponad 120 rakiet spadło na Ukrainę. Podolak kpi: Czekamy na dalsze propozycje pokojuCzytaj też:
Alarm przeciwlotniczy na terenie całej Ukrainy. W Kijowie słychać eksplozje