Putin ogłasza zawieszenie broni. Jest odpowiedź Ukrainy

Putin ogłasza zawieszenie broni. Jest odpowiedź Ukrainy

Władimir Putin
Władimir Putin Źródło: Shutterstock / Shag 7799
Władimir Putin ogłosił zawieszenie broni w Ukrainie, które potrwa kilkadziesiąt godzin. Mychajło Podolak, doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, zareagował błyskawicznie.

poinstruował ministra obrony Siergieja Szojgu, aby rosyjskie wojsko wstrzymało ogień w Ukrainie podczas prawosławnych Świąt Bożego Narodzenia – poinformowała służba prasowa Kremla. Zawieszenie działań zbrojnych ma obowiązywać od południa 6 stycznia do północy 7 stycznia.

Putin podjął decyzję ws. zawieszenia broni. Jest pierwsza reakcja Ukrainy

Prezydent Rosji w krótkim oświadczeniu podkreślił, że ponieważ na terenach, na których prowadzone są działania wojenne (rosyjska propaganda określa je jako „specjalną operację militarną”), mieszka wiele prawosławnych osób, wzywa także stronę ukraińską do ogłoszenia zawieszenia broni i umożliwienia wszystkim chętnym uczestniczenia w nabożeństwach. Władimir Putin nawiązał także do słów patriarchy Moskwy i Wszechrusi, który apelował o wstrzymanie ognia w czasie świąt.

Odpowiedź strony ukraińskiej na słowa Władimira Putina pojawiła się błyskawicznie. Głos w sprawie zabrał Mychajło Podolak. „Po pierwsze: Ukraina nie atakuje obcego terytorium i nie zabija cywilów. Tak jak robi to Federacja Rosyjska. Ukraina na swoim terenie niszczy tylko członków armii okupacyjnej" – podkreślił we wpisie na  doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Mychajło Podolak wskazał także jedno zadanie, które musi zostać zrealizowane przez armię rosyjskich okupantów. „Po drugie: Federacja Rosyjska musi opuścić okupowane terytoria – tylko wtedy będzie miała »tymczasowy rozejm«. Hipokryzję zachowajcie dla siebie” – podsumował doradca Wołodymyra Zełenskiego.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Rosja i Białoruś zacieśniają współpracę militarną. Szykują wspólne manewry
Czytaj też:
Wojna w Ukrainie. Sondaż: Takiego zaangażowania NATO i UE oczekują Polacy