Szkoła w Makiejewce, w której stacjonowali rosyjscy żołnierze, została dosłownie zrównana z ziemią podczas ataku rakietowego, do którego doszło w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia. Z nieoficjalnych informacji przekazanych przez Ukraińców wynika, że na miejscu zginęło 400 wojskowych Putina, a ok. 300 kolejnych zostało rannych. Jeden z poparzonych mężczyzn postanowił wyjawić, dlaczego tak wielu wojskowych spotkało się w jednym miejscu.
Dostali rozkaz, którego nie mogli złamać. Zginęli przez orędzie Putina?
W sobotę 7 stycznia na telegramowym kanale Siejatiel Wietra opublikowane zostało zaskakujące nagranie. Jego bohaterem jest mężczyzna, który przedstawił się jako zmobilizowany z Samary. Wojskowy ma być jednym z żołnierzy, który został ranny podczas ataku na szkołę w Makiejewce.
Podczas nagrania przyznaje on, że wojskowi otrzymali rozkaz stawienia się w auli szkoły, aby wysłuchać noworocznego orędzia, które do obywateli wygłosił Władimir Putin. Jak przyznaje Rosjanin, żołnierze zaczęli się sprzeciwiać, sugerując, że nie jest to bezpieczne rozwiązanie. – Kazali nam wypełnić rozkaz – przyznał ranny wojskowy.
Na nagraniu padło również nazwisko pułkownika Romana Jenikiejewa. To właśnie on miał wydać rozkaz, aby wszyscy zgromadzili się w jednym miejscu, w celu wysłuchania noworocznych życzeń.
Po masakrze o setkach zabitych pisał m.in. prokremlowski bloger i propagandysta Anatolij Szarij. Oficjalna wersja, którą przekazały rosyjskie władze, jest jednak inna. Rosyjski resort poinformował, że w wyniku ukraińskiego ataku zginęło 89 żołnierzy.
Czytaj też:
Rosjanie przerzucają żołnierzy. Specjalny pociąg dotarł w nocy na BiałoruśCzytaj też:
Eksplozje w rosyjskiej bazie. „Palili tak potężnie, że huk trwał przez kilka godzin”