W czwartek prezydent Andrzej Duda brał udział noworocznym spotkaniu z zagranicznymi ambasadorami i dyplomatami. W swoim wystąpieniu odniósł się współpracy międzynarodowej, będącej gwarantem bezpieczeństwa Polski. Poruszył też kwestię odbudowy Ukrainy po wycofaniu się rosyjskich wojsko z jej terenów.
Prezydent mówił o kryzysach, które dotykają wiele krajów, a są powodowane przez Rosję. - Nie oszukujmy się: celem kremlowskiego reżimu nie jest rozwiązanie, tylko zaostrzenie tych kryzysów – powiedział.
Wojna w Ukrainie. Andrzej Duda podziękował USA i Wielkiej Brytanii
– Nie ulega wątpliwości, że głównym gwarantem stabilności i bezpieczeństwa na obszarze transatlantyckim jest NATO i że ostatni szczyt Sojuszu w Madrycie uczynił ważny krok w kierunku oczekiwanym przez nasz region. Polska będzie podejmować działania służące wzmacnianiu sojuszniczej współpracy – zapewnił Andrzej Duda.
Prezydent zwrócił uwagę, że kluczowe w sprawach bezpieczeństwa jest utrzymanie strategicznej współpracy z takimi partnerami jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. – To współpraca, która w najwyższym stopniu sprawdziła się w momencie zagrożenia. Pragnę wyrazić uznanie dla administracji amerykańskiego prezydenta Joe Bidena, ale także dla rządu Wielkiej Brytanii, który niezależnie od dynamiki politycznej na Wyspach okazywał i okazuje pełne wsparcie dla walczącej Ukrainy i pełne zrozumienie dla priorytetów polskiej polityki bezpieczeństwa – zaznaczył.
Prezydent: To współpracy, która sprawdziła się w momencie zagrożenia
Duda wyraził też przekonanie, że wraz z końcem wojny w Ukrainie, państwa naszego regionu staną się centrum obsługi logistycznej i aktywnymi uczestnikami odbudowy tego państwa. – Inicjatywa Trójmorza, jako format współpracy 12 państw członkowskich UE, spośród których aż 4 graniczą z Ukrainą, powinna odegrać kluczową rolę w procesie powojennej rekonstrukcji naszego wschodniego sąsiada – podkreślił polski prezydent.
twitterCzytaj też:
„Odlot” rosyjskiej propagandy. Haniebne oskarżenia wobec Polski i LitwyCzytaj też:
Rosja szykuje się do drugiej fali mobilizacji? Tym razem ma nie powtórzyć błędów, które popełniono jesienią