Rosyjska agresja bezpowrotnie zmieniła życie Ukraińców – przyniosła epidemię śmierci, ludzkich dramatów i spustoszenie. Ale broniący się naród szybko otrząsnął się z pierwszego szoku i ruszył do działania – działania nie tylko na froncie. Mimo powtarzających się bestialskich ataków okupantów, Ukraińcy próbują odnaleźć się w nowej, niezwykle trudnej rzeczywistości.
24 lutego 2022 roku Rosjanie zaatakowali Ukrainę z trzech stron: z własnego terytorium, terenu Białorusi oraz Krymu. Na Kremlu zrodził się plan, aby w pierwszych dniach inwazji zdobyć Kijów. Ten scenariusz się nie ziścił, a dzięki waleczności żołnierzy broniącego się kraju i wsparciu w postaci dostaw broni od sojuszników, ukraińskiej armii udaje się sukcesywnie wypychać okupantów z kolejnych terenów. Ciężkie walki toczą się we wschodniej części Ukrainy, ale to nie oznacza, że reszta kraju jest bezpieczna. W Ukrainie żadne miejsce nie jest bezpieczne. Jednak im dalej od linii prowadzenia stałych działań wojennych, tym życie Ukraińców – przynajmniej pozornie – wygląda na względnie normalne.
Firmy pracują pod rosyjskim ostrzałem. „Zakres naszej działalności nie uległ zmianie”
Aby państwo funkcjonowało musi trwać w nim produkcja. Trzeba realizować zapotrzebowanie na konkretne produkty i usługi – od pieczywa, przez odzież, aż po energię elektryczną. Odwiedziłyśmy dwa przedsiębiorstwa, które znajdują się pod Lwowem, aby sprawdzić, jak radzą sobie po blisko roku od rozpoczęcia rosyjskiej agresji.
Jarosław jest właścicielem firmy, która zajmuje się produkcją guzików i wieszaków. Przedsiębiorstwo funkcjonuje od 25 lat. – Zakres naszej działalności nie uległ zmianie. Zmieniła się za to skala produkcji – mówi w rozmowie z „Wprost”.