Pisze o tym niemiecki dziennik „Süddeutsche Zeitung”. Przypomnijmy – wysocy rangą niemieccy urzędnicy, z którymi rozmawiał „The Wall Street Journal” powiedzieli, że Niemcy nie pozwolą na przekazanie czołgów Leopard Ukrainie przez ich sojuszników ani nie wyślą własnych systemów, jeśli USA nie przekażą jej swoich czołgów bojowych.
„Według informacji Süddeutsche Zeitung, rząd USA był wręcz zirytowany postawą rządu federalnego Niemiec i tym, że rząd narzucił Stanom Zjednoczonym warunki dostawy Leopardów przed spotkaniem w Ramstein. Przywództwo USA od miesięcy dawało do zrozumienia, że nie może być żadnego związku między dostawami czołgów Leopard i amerykańskich czołgów podstawowych” – pisał w niedzielę niemiecki dziennik.
Telefon z Białego Domu do doradcy Scholza
Według informacji „SZ” Biały Dom interweniował w Kancelarii w sposób jednoznaczny. W związku z tą sprawą doradca ds. Bezpieczeństwa USA Jake Sullivan zadzwonił do doradcy Scholza ds. polityki zagranicznej, Jensa Plötnera, z którym faktycznie ma przyjazne stosunki. „Ogólnie rzecz biorąc, sprzeciw w administracji USA jest określany jako gwałtowny. Głównym argumentem rządu federalnego jest to, że niemieckie czołgi mogłyby istnieć tylko wtedy, gdyby Stany Zjednoczone dostarczyły Ukrainie czołgi Abrams M1. Jednak sekretarz obrony USA Lloyd Austin zwrócił uwagę, że rozmieszczenie i obsługa amerykańskich czołgów byłaby zbyt kosztowna i czasochłonna” – czytamy. Amerykański doradca miał ostro skrytykować postawę Niemiec w sprawie czołgów dla Ukrainy.
Co więcej, w Ramstein miało dojść do ostrej kłótni między szefem Pentagonu Lloydem Austinem a Wolfgangiem Schmidtem, jednym z najbliższych doradców kanclerza Scholza. „Austin przebywał w Kancelarii dłużej niż pierwotnie planowano, a także zwrócił uwagę, że transport i eksploatacja abramsów (w Ukrainie – red.) byłaby zbyt kosztowna i uciążliwa” – pisał "Bild".
Czytaj też:
Przełom w sprawie Leopardów? Deklaracja szefowej MSZ NiemiecCzytaj też:
Scholz w roli strusia, megakapłan wśród Wojowników Maryi i zaufani ludzie Tuska. Nowy „Wprost”