Niepokojące doniesienia obiegły ukraińskie i zagraniczne media w czwartek, gdy mer okupowanego przez rosyjskie wojska Melitopola przekazał, że w miejscowości Kyryliwka nad Morzem Azowskim odnotowano obecność białoruskich żołnierzy. Iwan Fedorow tłumaczył, że mieszkańcy miasta zauważyli naszywki na mundurach okupantów, które miały być dowodem na przynależność do oddziałów stacjonujących w Witebsku. Lokalny polityk nie jest wykluczał, że Białorusini mogli się tam pojawić w związku ze współpracą z jedną z prywatnych firm wojskowych
Takim doniesieniom stanowczo zaprzeczył jednak przedstawiciel Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Andrij Jusow, którego cytuje agencja Ukrinform. Jusow podkreślił, że białoruskie wojsko nie uczestnicy bezpośrednio w inwazji, a na terytorium Ukrainy są tylko wojska rosyjskie. „Teoretycznie nie można wykluczyć obecności różnego rodzaju najemników z różnych krajów świata. Widzimy takie przypadki i przykłady” – zaznaczył.
Białoruscy żołnierze nad Morzem Azowskim?
Mer Melitopola podkreślał, że nie ma żadnych dowodów na to, że zauważeni przez mieszkańców wojskowi byli członkami regularnych sił zbrojnych. Rzecznik ukraińskich wojsk w obwodzie zaporoskim Jewhen Jerin zapewnił w czwartek, że służby będą sprawdzać te doniesienia. – Musimy sprawdzić, czy nie byli to mieszkańcy Białorusi, którzy dostali rosyjskie paszporty i wstąpili do rosyjskiej armii – wyjaśnił.
Od wielu miesięcy pojawiają się jednak pytania, czy Białoruś w sposób aktywny włączy się do wojny, którą w Ukrainie rozpętała Rosja. – Sytuacja w Białorusi nie jest łatwa. Od pewnego czasu ten kraj znajduje się pod rosyjską okupacją. Oczywiście, kierownictwo rosyjskie zmusza Łukaszenkę do aktywnego wzięcia udziału w wojnie – powiedział w czwartek Ołeksij Daniłow. – Można mówić o nim (Łukaszence – red.) różne rzeczy, ale to człowiek, który ma rozum – dodał ukraiński sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony.
Czytaj też:
Generał Załużny odziedziczył milion dolarów. Fundusze przekazał ukraińskiej armiiCzytaj też:
Rosja zmniejszyła liczbę żołnierzy w Białorusi. Wywiad ujawnił, gdzie zostali przemieszczeni