Taka może być Ukraina w 2030 roku. Prof. Libanova mówi o realnym scenariuszu i marzeniach

Taka może być Ukraina w 2030 roku. Prof. Libanova mówi o realnym scenariuszu i marzeniach

Prof. Ełła Libanova
Prof. Ełła Libanova Źródło: WPROST.pl
– Obawiam się, że straty cywilne po wojnie w Ukrainie mogą być wyższe niż straty na froncie – mówi w rozmowie z „Wprost” prof. Ełła Libanova, dyrektor Instytutu Demografii i Studiów Społecznych Narodowej Akademii Nauk Ukrainy w Kijowie. Ocenia też, co będzie sprzyjało powrotowi uchodźców do Ukrainy i wyraża nadzieję, że odbudowane państwo pod względem rozwoju będzie „co najmniej na równi z Polską”.

Anastazja Oleksijenko, Marzena Tarkowska, „Wprost”: Czy od 24 lutego 2022 r., od momentu rozpoczęcia , Instytut Demografii i Studiów Społecznych bada w ogóle inne zagadnienia demograficzne niż migracje (np. ubóstwo, rynek pracy)? Czy działalność skupia się wyłącznie na migracjach spowodowanych wojną?

Prof. Ełła Libanova: Badamy wszystko. W czasie wojny także.

Demograf potrzebuje danych, które w czasie wojny trudno uzyskać. Bo jak zadręczać administrację o liczbę urodzeń czy zgonów w obwodzie, który np. jest stale ostrzeliwany? Jak te dane są teraz zbierane?

Nie ma teraz możliwości, by je zebrać, więc nie ma praktycznie żadnych informacji o ludności i społeczeństwie albo są one bardzo ograniczone. W tym obszarze mamy wiele wątpliwości. Prowadząc badania socjologiczne, należy zadbać o to, by próby były reprezentatywne dla całej populacji kraju. Jest to niezwykle trudne do wykonania, dlatego teraz badania i ankiety przeprowadza się wyłącznie telefonicznie, a nie wszyscy ludzie mogą wziąć w nich udział. Nie wszyscy mają telefony, prąd i łączność. Jest więc wiele problemów z sondażami i badaniami.

Drugi problem, który uniemożliwia nam zebranie danych, to fakt, że sytuacja w kraju nie jest typowa, więc nie zawsze występują typowe nastroje w społeczeństwie. Nie jest przesądzone, że te, które panują teraz, utrzymają się po wojnie. Poziom patriotyzmu, jedności i zaufania do rządu w Ukrainie jest bezprecedensowy, ale nie jest pewne, czy się utrzyma. Dlatego wszystkie nasze prognozy robimy wielowariantowo.

W felietonie dla portalu The New Voice of Ukraine pisała pani, że znaczna większość ukraińskich uchodźców, od 24 lutego do 9 marca, miała wyższe wykształcenie (70 proc.) i pochodziła z miast (90 proc). Czy obecnie firmy w Ukrainie mają problem z zatrudnianiem pracowników umysłowych, z wyższym wykształceniem?

Sytuacja na ukraińskim rynku pracy obecnie jest skomplikowana; brakuje miejsc pracy, brakuje też chętnych na niektóre oferty, ale kategorie tych miejsc pracy są zupełnie inne. Przed wojną problem z pracownikami występował głównie w zawodach fizycznych i robotniczych, ale teraz wszystko może być problemem, nawet znalezienie kierownika do spraw sprzedaży.