„W celu uniknięcia dezercji zmobilizowanych z frontu oraz sabotażu, 23 lutego na kierunek bachmucki dodatkowo skierowano 200 policjantów z pułku specjalnego przeznaczenia Achmat” – przekazał Sztab Generalny ukraińskiej w sobotnim komunikacie. Poinformował również, że Rosjanie wciąż atakują głównie na wschodzie Ukrainy w okolicach Kupiańska, Łymania, Bachmutu i Awdijiwki.
Siły ukraińskie w ciągu doby miały odeprzeć około 70 ataków przeciwnika. Jak przekazał sztab, Rosjanie przeprowadzili 27 ataków lotniczych i 75 ostrzałów z wyrzutni wieloprowadnicowych, atakowali również cele cywilne. Ukraińcy poinformowali take o zniszczeniu rosyjskiego śmigłowca Mi-24 oraz czterech bezzałogowców. Łącznie lotnictwo ukraińskie przeprowadziło 22 ataki na wojska i sprzęt przeciwnika, do tego artyleria i wojska rakietowe zaatakowały rosyjski punkt dowodzenia, dwa rejony skupienia wojsk i trzy magazyny amunicji.
Wściekły Kadyrow ucisza lokalne władze
Kadyrowcy od początku biorą aktywny udział w rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jednak wraz ze wzrostem zabitych na froncie czeczeńskich żołnierzy, rośnie nerwowość przywódcy republiki, Ramzana Kadyrowa. Poświęcił on tej kwestii jeden ze swoich wpisów w mediach społecznościowych. „Podczas wykonywania misji bojowych straty są nieuniknione. Specjalna operacja w Ukrainie nie jest wyjątkiem” – zaczął.
„Podczas miażdżenia szatańskich złych duchów, giną nasi chłopcy. I będziemy pamiętać każdego z nich. Ale nie rozumiem, dlaczego liderzy regionów trąbią na temat liczby zabitych podczas operacji specjalnej w Ukrainie. Mamy pytanie: po co? Piszą o wszystkim w najdrobniejszych szczegółach” – zwracał uwagę, próbując uciszyć lokalne władze, które podają liczbę zabitych.
Czytaj też:
Macron odrzucił zaproszenie do Kijowa. Miał się tłumaczyć w zaskakujący sposóbCzytaj też:
Alarmujące słowa Stoltenberga. „Putin nie przygotowuje się do pokoju”