Czasiw Jar to miasto w Ukrainie w obwodzie donieckim, gdzie doszło do zdarzenia z udziałem polskich wolontariuszy. Mężczyźni przywieźli pomoc humanitarną potrzebującym, a w samochód dostawczy, którym się przemieszczali uderzyła rosyjska rakieta.
O tym incydencie poinformował na Twitterze doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy. „Rosyjski pocisk trafił w autobus polskich wolontariuszy, którzy przywieźli pomoc humanitarną do Czasiw Jar. Dwóch ochotników zostało rannych. Jeden z nich został ewakuowany do szpitala w Dnieprze przez Centrum Ratowania Życia. Życzę obojgu pełnego i szybkiego powrotu do zdrowia” – napisał Anton Geraszczenko.
Rosjanie ostrzelali pojazd z pomocą humanitarną. Polak został ranny
Informację tę potwierdził PAP ambasador RP w Ukrainie. „Potwierdzam, że otrzymaliśmy informację o rannym obywatelu Rzeczypospolitej. Jest mu udzielana pomoc medyczna i zostanie zapewniona opieka” – powiedział Bartosz Cichocki, nie ujawniając dalszych szczegółów.
Polscy ochotnicy mieli wiele szczęście. W połowie listopada informowaliśmy o śmierci ochotnika z Gdańska, który zginął podczas misji zwiadowczej we wschodniej Ukrainie. Był to trzeci Polak, który stracił życie podczas wojny w Ukrainie. 21 lipca jeden z polskich ochotników zginął podczas walk w Donbasie. Zmarły Tomasz Walentek był zawodnikiem warszawskiego klubu Uniq Fight Club. na swoim koncie miał m.in. występ w Drugich Mistrzostwach MMA w Gliwicach podczas których wygrał walkę w formule pierwszego kroku.
Polacy pomagają w Ukrainie
2 listopada śmierć na froncie poniósł Marian Matusz. Walczący w Siłach Zbrojnych Ukrainy żołnierz był synem Polaków, który urodził się w Ukrainie i przyjął obywatelstwo tego kraju.
Z kolei z początkiem toku opisywaliśmy historię szefa polskiego zespołu medyków pola walki, który pokazał, w jaki sposób ewakuuje jednego z żołnierzy. „Nie ma takiej dziury, do której się nie udamy, by ratować ludzkie życie” – przekonuje.
Czytaj też:
Rosyjska propaganda wzięła Polskę na celownik. Padły oskarżenia o grabież z UkrainyCzytaj też:
Rosyjska propaganda przechodzi samą siebie. Na celowniku kolejny kraj