Antony Blinken wielokrotnie powtarzał, że wojna w Ukrainie będzie musiała zakończyć się za pomocą dyplomacji. Sekretarz stanu USA odrzucił jednak możliwość przeprowadzenia rozmów pokojowych w najbliższym czasie podkreślając, że konieczne jest skupienie się na pomocy ukraińskiemu wojsku w odparciu rosyjskiej inwazji – poinformowała agencja AFP.
Sekretarz stanu USA: Ukraina nie będzie w stanie odzyskać całego terytorium środkami militarnymi
Blinken w wystąpieniu przed Kongresem sprawiał wrażenie, że zdaje sobie sprawę w tego, że ukraińska armia nie będzie w stanie odzyskać całego terytorium, będącego w ich zasięgu. Amerykański sekretarz stanu stwierdził, że „Ukraina może być zdeterminowana w walce o pewien fragment ich terytorium, ale w przypadku innego będą musieli spróbować odzyskać je w inny sposób”.
Blinken odpowiedział na pytanie Republikanina Chrisa Stewarta, który zapytał, czy Stany Zjednoczone popierają prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w dążeniu do odebrania Krymu, który został zaanektowany przez Rosję w 2014 r. Sekretarz stanu USA tłumaczył, że zobowiązaniem Stanów Zjednoczonych jest wspieranie Ukrainy w ich celach, w tym w braku jakiejkolwiek rosyjskiej obecności na Półwyspie Krymskim.
Antony Blinken o Rosji. Ujawnił najmniej pożądaną opcję
Zdaniem Blinkena to „Ukraina sama musi zdecydować o swojej przyszłości, jeśli chodzi o suwerenność, integralność terytorialną i niepodległość kraju”. Według amerykańskiego sekretarza stanu najmniej pożądaną opcją z punktu widzenia wszystkich będzie zaproszenie Rosji to politycznego resetu, co pozwoli jej się dozbroić, a następnie przeprowadzić ponowny atak.
W kontekście zakończenia rosyjskiej inwazji na Ukrainę minister obrony Siergiej Szojgu przekonywał, że „każda wojna kończy się pokojem”. Rosyjski polityk zignorował jednak pytanie, jak szybko można spodziewać się zakończenia wojny. Na razie nic nie wskazuje na to, aby miało dojść do rozmów pokojowych ws. zakończenia konfliktu.
Czytaj też:
Rosyjski sprzęt wojskowy wycofywany z Białorusi. Zdjęcia satelitarne dowodemCzytaj też:
Zaskakująca szczerość Prigożyna. Te słowa nie spodobają się na Kremlu