Antypolska narracja w Rosji. „Nerwowość wśród elit kremlowskich”

Antypolska narracja w Rosji. „Nerwowość wśród elit kremlowskich”

Marcin Przydacz
Marcin Przydacz Źródło: Newspix.pl / ABACA
Marcin Przydacz odniósł się do skandalicznych wypowiedzi, które w ostatnich dniach padły ze strony wpływowych Rosjan pod adresem Polski. – To jest ten moment, kiedy tak naprawdę widzimy, jak rosyjskie elity patrzą na suwerenne państwo polskie – tłumaczył szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej.

Przypomnijmy: w ostatnich dniach w rosyjskiej przestrzeni publicznej padły skandaliczne wypowiedzi pod adresem naszego kraju.

Przydacz: Nerwowość wśród elit kremlowskich

Chodzi na przykład o wypowiedź na Twitterze byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który zagroził „podłej Polsce” zadaniem „druzgocącej klęski”. Kolejny przykład to wypowiedź propagandysty Pawła Astachowa, który w programie telewizyjnym zagroził śmiercią polskiemu ambasadorowi w Moskwie.

W piątek, 5 maja, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz był gościem audycji „Sygnały dnia” na antenie Pierwszego Programu Polskiego Radia. Zdaniem Przydacza, wspomniane wypowiedzi świadczą o narastającej nerwowości wśród rosyjskich elit. Z czego to wynika?

– Ostatnie tygodnie powodują nerwowość wśród elit kremlowskich. Zauważają, że swoich celów strategicznych nie osiągną na Ukrainie, że tak naprawdę nie mają szans na jakiekolwiek zwycięstwo w krótkiej perspektywie. Budzi to w nich nerwowość (...) Nerwowość daje szansę na poznanie właściwych motywacji danego człowieka. To jest ten moment, kiedy tak naprawdę widzimy, jak rosyjskie elity patrzą na suwerenne państwo polskie, na suwerenny naród polski (...) Rację miał prezydent Lech Kaczyński (...) ostrzegając, że Rosja cały czas myśli w kategoriach imperialnych – skomentował Przydacz.

Przygotowanie gruntu pod nowy pobór?

Polityk skomentował również rosyjską akcję propagandową, dotyczącą rzekomego zamachu na życie Władimira Putina. Kilka dni temu tuż obok Kremla zestrzelono drony, które – jak twierdzą Rosjanie – miały zostać wysłane przez Ukraińców w celu zabicia Putina.

Najprawdopodobniej była to jednak inscenizacja, którą wyreżyserowały rosyjskie służby. Przydacz uważa, że wspomniana akcja propagandowa może mieć na celu przygotowanie gruntu pod kolejną falę poboru w szeregi rosyjskiej armii.

– Nie tak dawno w Kongresie występowała Avril Heines, szefowa amerykańskiej wspólnoty wywiadowczej. Jedną z głównych tez jej wystąpienia było przekonanie, że nowoczesna armia rosyjska w zasadzie uległa rozbiciu na frontach ukraińskich. Dzisiaj armia rosyjska opiera się o poborowych i starszy sprzęt generacji sowieckiej. Aby móc przeprowadzić kolejne fale poboru, trzeba motywować i pokazywać wroga, który rzekomo dybie na życie najważniejszych w państwie – wyjaśnił szef prezydenckiego biura.

Przydacz: Rosja próbuje się przedstawiać jako ofiara

Dodał, że kolportowanie narracji o rzekomej próbie zamachu na Putina służy także Rosji w polityce międzynarodowej. Chodzi o kreowanie się na ofiarę w krajach, których mieszkańcy nie są zbyt dobrze zorientowani w realiach naszej części świata, a także utrzymywały dobre stosunki ze Związkiem Radzieckim w okresie Zimnej Wojny.

– Z całą pewnością będzie to wykorzystywane jako usprawiedliwienie różnych niecnych działań. Niestety, będzie to też przedstawiane w tych państwach, które podlegają rosyjskiej propagandzie, gdzieś w dalekiej Azji czy Afryce. Rosja próbuje się przedstawiać jako ofiara (...) To dość grubymi nićmi szyta propaganda (...), ale dla tych, którzy nie znają Rosjan, którym Rosja kojarzy się z latami 60., kiedy wspierała ich w procesach dekolonizacji, być może trafia to na podatny grunt – uzupełnił Przydacz.

Czytaj też:
Wino od rosyjskiego oligarchy w polskich sklepach. Firma komentuje
Czytaj też:
Mariusz Błaszczak w USA: W Polsce zostanie utworzone centrum HIMARS

Źródło: Pierwszy Program Polskiego Radia