Przypomnijmy: od kilkudziesięciu godzin narasta panika w okupowanej przez Rosjan części obwodu zaporoskiego.
Rosjanie szykują się na kontrofensywę Ukrainy?
Jak relacjonuje Igor Fedrow – lojalny wobec Kijowa mer Melitopola – okupanci m.in. deportują mieszkańców w głąb obwodu oraz palą wrażliwe dokumenty. W oficjalnych komunikatach Rosjanie tłumaczą, że te działania są spowodowane „zaostrzeniem sytuacji na linii frontu”.
Pod tym enigmatycznym określeniem kryje się oczekiwanie na kontrofensywę Ukrainy, która może rozpocząć się lada tydzień.
Wszystko wskazuje na to, że to właśnie okupowana część obwodu zaporoskiego będzie głównym kierunkiem natarcia. Wyzwolenie tej części Ukrainy spowodowałoby bowiem przecięcie korytarza lądowego, który łączy Półwysep Krymski z Rosją.
Ewakuacja miejscowości Enerhodar
Wśród ewakuowanych przez Rosjan miejscowości znajduje się Enerhodar, zlokalizowany w bezpośrednim sąsiedztwie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Została ona zajęta przez najeźdźców już w marcu ubiegłego roku. Warto również wspomnieć, że to największy tego rodzaju obiekt w całej Europie.
W Enerhodarze mieszka większość ukraińskich fachowców, którzy – mimo okupacji – zdecydowali się kontynuować pracę w elektrowni.
„W ciągu ostatnich kilku dni wróg zintensyfikował ostrzał osiedli w pobliżu linii frontu. Podjąłem więc decyzję o ewakuacji przede wszystkim dzieci i rodziców, osób starszych, niepełnosprawnych i pacjentów szpitali” – napisał w mediach społecznościowych w piątek, 5 maja, szef kolaboracyjnych władz obwodu zaporoskiego Jewgienij Balicki.
„Jestem bardzo zaniepokojony realnymi zagrożeniami”
Rafael Grossi, dyrektor Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej ostrzega, że uszkodzenie czy zakłócenie funkcjonowania elektrowni w Enerhodarze może przynieść nieobliczalne skutki.
„Ogólna sytuacja w pobliżu Zaporoskiej Elektrowni Atomowej staje się coraz bardziej nieprzewidywalna i potencjalnie niebezpieczna. Jestem bardzo zaniepokojony realnymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa atomowego i ochrony elektrowni. Musimy działać już teraz, aby zapobiec zagrożeniu poważną awarią i związanym z nią skutkom dla ludności i środowiska” – napisał Grossi na Twitterze w niedzielę, 7 maja.
Państwowa Agencja Atomistyki monitoruje sytuację
Niestety, jak wynika z przeprowadzonych symulacji, w razie katastrofy atomowej w Enerhodarze radioaktywna chmura dotarłaby prawdopodobnie również nad terytorium Polski.
Państwowa Agencja Atomistyki zapewnia, że dotychczas nie pojawiły się żadne sygnały, aby na terytorium Ukrainy doszło do awarii z następstwami radiacyjnymi.
„Obecnie na terenie Rzeczypospolitej Polskiej nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska. Państwowa Agencja Atomistyki nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej” – czytamy w najnowszym komunikacie agencji.
twitterCzytaj też:
Rosja miała zmienić taktykę ostrzałów. Ujawniono, jakie cele chce osiągnąć PutinCzytaj też:
Ukraiński rząd przewiduje, że Władimir Putin sam wycofa się z Ukrainy. Padł możliwy scenariusz