W poniedziałek 22 maja w godzinach porannych pojawiły się doniesienia o eksplozjach w okolicy Biełgorodu w Rosji. Później oddziały Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego oraz legionu „Wolność Rosji” walczące po stronie Ukrainy poinformowały o akcjach dywersyjnych wymierzonych w reżim Władimira Putina. Działania były prowadzone w graniczącym z Ukrainą obwodach biełgorodzkim i briańskim.
Ochotnicy wkroczyli m.in. do miasta Grajworon, gdzie wezwali mieszkańców, aby „pozostali w domu, nie bali się i nie stawiali oporu”. Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego Andrij Jusow, na antenie ukraińskich mediów, nadających pod wspólną nazwą United News podał, że wraz z rozwojem sytuacji w obwodzie biełgorodzkim wśród rosyjskich przywódców widoczne są „elementy paniki”. Ma o tym świadczyć m.in. ewakuacja miejscowej ludności.
Strach po działaniach rosyjskich ochotników walczących za Ukrainę. Ewakuowano ważny obiekt wojskowy
Rosjanie według Jusowa mają również „ewakuować w trybie pilnym ważny obiekt wojskowy Biełgorod-22”. To położony w pobliżu miasta Grajworon magazyn, w którym znajduje się amunicja jądrowa. Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego tłumaczył, że aby ewakuować tego rodzaju obiekt, konieczne jest posiadanie planu, pewnej liczby personelu i trzeba w to zaangażować specjalistyczny sprzęt.
Sytuację w obwodzie biełgorodzkim skomentowały zarówno Rosja jak i Ukraina. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że o „przełomowej próbie sabotażu” powiadomiony został Władimir Putin. Rosja ma pracować nad „eksterminacją sabotażystów”. Zdaniem Pieskowa sytuacja ma na celu odwrócenie uwagi od sytuacji w Bachmucie. Z kolei doradca Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak zapewniał, że Ukraina „nie ma nic wspólnego z tymi wydarzeniami”.
Czytaj też:
„Putin nigdy się nie zatrzyma”. Rosyjski opozycjonista wskazał, co może zmienić obrót sprawyCzytaj też:
Bachmut osłabił Rosję. Brytyjski generał o szansach ukraińskiej kontrofensywy