Przypomnijmy: 30 września odbyła się na Kremlu ceremonia włączenia w granice Rosji czterech obwodów Ukrainy: chersońskiego, zaporoskiego, donieckiego i ługańskiego.
Stan wojenny na okupowanych terytoriach Ukrainy
Z punktu widzenia prawa międzynarodowego akt prawny w tej sprawie jest warty tyle, ile papier, na którym go podpisano. Warto dodać, że aneksji nie uznały nawet te kraje, które wciąż utrzymują poprawne stosunki z Rosją, np. Iran, Turcja czy Serbia.
W październiku Władimir Putin podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na wspomnianych terytoriach Ukrainy. W kwietniu podpisał kolejny dokument, który ma umożliwić deportowanie stamtąd lojalnych wobec Kijowa mieszkańców.
Chodzi o osoby, które mimo nacisków zdecydowały się zachować obywatelstwo Ukrainy. Rosja zastrzega sobie „prawo” do deportacji takich osób po 1 lipca 2024 r.
„Przymusowe i kontrolowane przemieszczanie się obywateli”
Jak donosi ukraińska agencja Ukrinform satrapa Kremla dokonał kolejnej modyfikacji przepisów. Zgodnie z podpisanym właśnie dekretem, mieszkańcy okupowanych terytoriów Ukrainy mogą zostać deportowani już teraz pod byle pretekstem.
„Zalegalizowano możliwość »przymusowego i kontrolowanego przemieszczania się obywateli z terenów, na których obowiązuje stan wojenny, na tereny, na których stan wojenny nie został wprowadzony«” – doprecyzowuje agencja Ukrinform.
Ponadto, nowe przepisy umożliwiają przeprowadzanie na okupowanych terytoriach referendów i wyborów do „organów władzy państwowej” i „organów samorządu terytorialnego”.
Czytaj też:
To koniec Alaksandra Łukaszenki? „Trują go w Moskwie”Czytaj też:
Przełom w wojnie na Ukrainie? Szansa dla Polski, okazja do zemsty na Rosji dla Holandii