O sprawie donosi białoruski, niezależny od reżimu Łukaszenki portal Nexta.
Czemu ma być rzekomo winny gen. Załużny?
Nazwisko gen. Załużnego pojawiło się w bazie osób poszukiwanych, którą prowadzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rosji. Co ma stanowić podstawę do ścigania ukraińskiego generała?
Wszystko wskazuje na to, że to pokłosie działań Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, który maju oskarżył zaocznie dowódcę Sił Zbrojnych Ukrainy o rzekome „ostrzeliwanie ludności cywilnej i obiektów cywilnych w Donbasie”.
Kolejny demonstracyjny gest przeciw żołnierzom Ukrainy
Nexta uzupełnia, że na liście poszukiwanych figuruje również gen. Ołeksandr Syrski. To dowódca ukraińskich wojsk lądowych, który w pierwszych tygodniach rosyjskiej agresji dowodził obroną Kijowa.
To już kolejny raz, gdy władze Rosji decydują się na demonstracyjny gest wobec broniących swojej ojczyzny ukraińskich żołnierzy.
Przypomnijmy, że w sierpniu Sąd Najwyższy Federacji Rosyjskiej uznał Pułk „Azow” za organizację terrorystyczną. To jednostka, która wsławiła się heroiczną obroną kombinatu metalurgicznego Azowstal w Mariupolu wiosną ubiegłego roku.
Rosjanie rozsiewali kłamstwa o Załużnym
W ubiegłym tygodniu rosyjskie media kolportowały kłamliwe doniesienia, że gen. Załużny został poważnie ranny w pobliżu Chersonia. Pojawiły się nawet publikacje, że wojskowy poniósł śmierć.
– Rosjanie po prostu testują swoje IPSO [z jęz. ang. informacyjno-psychologiczne operacje specjalne, czyli dezinformacja – red.] – skwitowała wiceszef obrony Ukrainy Hanna Malar. Wkrótce potem do sieci trafiło nagranie, na którym widać gen. Załużnego w pełni sił.
Czytaj też:
Zełenski ocenił politykę Putina. „To jest cel jego życia”Czytaj też:
Putin powinien zostać aresztowany i odesłany do Hagi. Jak zachowają się władze RPA?