W ukraińskim Wojskowym Centrum Medialnym w formule okrągłego stołu odbyła się dyskusja pt.: „Ziemia okaleczona przez wojnę. Jak rekultywować glebę po działaniach wojennych i katastrofie elektrowni wodnej w Kachowce?”. Jednym z uczestników dyskusji był Oleh Pawlenko, szef Departamentu Państwowego Nadzoru Ekologicznego Zasobów Gruntowych Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska Ukrainy.
Ukraina bada wodę po wysadzeniu zapory na Dnieprze. Wykryto bakterie E. coli
– Monitorujemy południowy okręg, codziennie pobieramy próbki wody i je analizujemy. Nie ma większego zagrożenia, ale wykryliśmy już kilka przypadków cholery i bakterii E. coli. Równolegle z nami analizy przeprowadza Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna, ponieważ wiele osiedli, budynków gospodarczych i kanałów zostało zalanych. My badamy wodę pod względem chemicznym, a oni pod biologicznym – mówił Pawlenko.
Woda ze studni może być spożywana dopiero po oczyszczeniu i przebadaniu próbek w laboratorium. – Pytanie, jak to będzie się rozwijać. Gleba jest tam bardzo ciężka i zasolona. W dolnych warstwach gleby znajduje się gips – dodał szef jednego z departamentów ukraińskiej Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska.
Skutki wysadzenia tamy na Nowej Kachowce. Trwają badania wody
Specjaliści w Ukrainie prowadzą w miarę możliwości ciągły monitoring jakości wody. W rzece Ingules wykazano 1,17-krotnie przekroczenie całkowitej zawartości żelaza, wzrost azotynów i niewielki spadek rozpuszczonego tlenu. Znaczących odchyleń lub przekroczeń maksymalnych dopuszczalnych stężeń zanieczyszczeń nie odnotowano z kolei w punktach poboru próbek w Dnieprze. Nadal obliczane i dokumentowane są szkody wyrządzone środowisku przez wysadzenie tamy na Nowej Kachowce.
Czytaj też:
Wysadzenie tamy w Nowej Kachowce. Tak długo nie popłynie woda na KrymCzytaj też:
Zełenski o skutkach zniszczenia zapory na Dnieprze. „Problemy nawet tam, gdzie nie doszło do zalania”