Kreml przyjął strategię, wedle której nie podaje oficjalnych statystyk dotyczących strat poniesionych w wojnie w Ukrainie, którą kłamliwie określa „specjalną operacją wojskową”. Dziennikarze niezależnych mediów rosyjskich – Meduzy i Mediazony – postanowili sprawdzić, ilu żołnierzy zginęło od 24 lutego 2022 r., czyli dnia inwazji na Ukrainę. „Kłamstwa w tej sprawie stały się podstawą publicznej strategii rosyjskiego rządu” – zauważyli.
Tylu Rosjan zginęło w wojnie. Nowe dane
By poznać ukrywane przez rząd w Moskwie dane, dziennikarze sięgnęli do dwóch źródeł. Pierwsze z nich to Rejestr Spraw Spadkowych (RND), którego statystyki sięgają do maja 2023 r. Drugie źródło to Rosstat – Federalna Służba Statystyki Państwowej. Prezentowane przez nią dane dotyczą śmiertelności za rok 2022.
„Przez 15 miesięcy – od 24 lutego 2022 r. do końca maja 2023 r. – zarejestrowano 47 tys. zgonów. To trzy razy więcej niż straty radzieckie podczas wojny w Afganistanie (1979-1989) i dziewięć razy więcej niż straty wojsk podczas pierwszej kampanii czeczeńskiej (1994-1996). Nadwyżka zgonów „wojennych” w 2022 r. wyniosła według jednej metody 24 tys. osób, a według innej 25 tys”. – piszą analitycy.
Dziennikarze ustalili straty Rosjan. Tylu żołnierzy zginęło na froncie
W artykule opublikowanym na stronach Meduzy wyjaśniono, że użyto określenia „nadmiernej śmiertelności”, którą wcześniej wykorzystywano do oceny skutków pandemii koronawirusa. „Jednocześnie interesowała nas tylko nadmierna śmiertelność mężczyzn, którą trzeba było specjalnie wyodrębnić z danych ogólnych. Badając RND potrzebowaliśmy też dowiedzieć się, ile zgonów kryje się za jedną sprawą spadkową” – wskazano.
Dziennikarze starali się oszacować liczbę żołnierzy ciężko rannych i zwolnionych ze służby, Suma może wynosić co najmniej 125 tysięcy osób – wynika z ich ustaleń. W kalkulacji uwzględniono zaginionych, ale nie dotyczy ona przetrzymywanych w niewoli Rosjan, a także obywateli Ukrainy, którzy walczyli i ginęli w ramach sił samozwańczej donieckiej i ługańskiej republiki ludowej.
Czytaj też:
Były prezydent Rosji grozi uderzeniem w Europę Wschodnią. „Tutaj nie ma się czego wstydzić”Czytaj też:
Eksperci przeanalizowali tempo ukraińskiej kontrofensywy. Zwracają uwagę na szczegóły