Przypomnijmy: w dniach 11-12 lipca w Wilnie, stolicy Litwy, odbył się szczyt NATO. Jednym z głównych tematów obrad była kwestia Ukrainy.
Bez konkretów ws. akcesji Ukrainy do NATO
Państwa członkowskie zadeklarowały, że Ukraina stanie się kiedyś częścią Sojuszu, a ścieżka akcesji zostanie uproszczona z dwu- do jednostopniowej. Ku rozczarowaniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego nie wskazano jednak konkretnego terminu akcesji.
Zaznaczono, że nie nastąpi to przed zakończeniem rosyjskiej inwazji nad Dnieprem. W przeciwnym razie, zgodnie z treścią art. 5 Traktatu północnoatlantyckiego, cały Sojusz znalazłby się w stanie wojny z Rosją.
Ponadto, państwa G7 zobowiązały się do udzielenia Ukrainie długoterminowych gwarancji bezpieczeństwa. Mają one zapewnić skuteczną obronę przed Rosją, a także powstrzymać ją przed kolejną agresją. W zamian państwa G7 oczekują od władz w Kijowie wdrażania reform.
Orban: Wywołałoby kolejną wojnę światową
W piątek, 14 lipca, premier Węgier Viktor Orban udzielił wywiadu rozgłośni Kossuth Rádió, w którym skomentował ustalenia Sojuszu ws. Ukrainy. Streszczenie rozmowy przedstawiła rosyjska agencja prasowa TASS.
– Zaproszenie Ukrainy do NATO wywołałoby kolejną wojnę światową, więc sojusznicy słusznie powstrzymali się od podjęcia takiego kroku na szczycie w Wilnie – skwitował szef węgierskiego rządu.
Dodał, że „mieszkańcy Zachodu chcą wojny” na Ukrainie, zaś „Ukraińcy są agresywni”. Zdaniem Orbana, wojna nad Dnieprem będzie trwała długo, a rząd w Budapeszcie powinien być na to przygotowany.
Premier Węgier wielokrotnie wypowiadał się krytycznie pod adresem władz w Kijowie. Na przykład pod koniec czerwca stwierdził, że „Ukraina przestała być suwerennym państwem” i zaprzeczył, by Władimir Putin był zbrodniarzem wojennym.
Czytaj też:
Ukraina rozczarowana po szczycie NATO? „Rozumiem frustrację Zełenskiego. Polska była w podobnej sytuacji”Czytaj też:
Gen. Skrzypczak dla „Wprost” o szczycie NATO: Putin i jego kamaryla mogą odetchnąć