Prezydent Rosji Władimir Putin i samozwańczy przywódca Białorusi Alaksandr Łukaszenka zintensyfikowali operacje informacyjne przeciwko Zachodowi. Twierdzą, że kontrofensywa ukraińska rzekomo się nie powiodła, a Grupa Wagnera stanowi zagrożenie dla Polski – wynika z codziennego raportu Instytutu Studiów nad Wojną.
„Wysocy rangą przywódcy zachodni i ukraińscy oraz ISW nadal uważają, że jest za wcześnie na ocenę ukraińskiej kontrofensywy, ponieważ Ukraina wciąż ma znaczne wyszkolone siły i zachowuje zdolność do rozpoczęcia decydujących operacji kiedykolwiek i gdziekolwiek zechce” – argumentuje think tank.
ISW o wagnerowcach. Uspokajające informacje
Według amerykańskiego think tanku nic nie wskazuje na to, że bojownicy Wagnera na Białorusi mają ciężką broń niezbędną do poważnej ofensywy przeciwko Ukrainie lub Polsce. Analitycy wyjaśniają, że warunkiem porozumienia Putin-Łukaszenka-Prigożyn, które położyło kres zbrojnemu powstaniu „kucharza Putina”, było przekazanie takiej broni rosyjskiemu Ministerstwu Obrony.
Instytut podkreślił, że zdjęcie głównej bazy Grupy Wagnera w Tsel w Osipowiczach wskazuje, że pojazdy zaparkowane na bazie i wokół niej to w większości setki samochodów, małych ciężarówek i około 35 naczep.
„Siły Wagnera na Białorusi nie stanowią zagrożenia militarnego dla Polski lub Ukrainy, dopóki nie zostaną uzbrojone w sprzęt zmechanizowany” – przekazał ISW. „Nawet wtedy nie stanowią znaczącego zagrożenia dla NATO” – dodali.
O zagrożeniach dla Polski ze stron wagnerowców mówił w rozmowie z „Wprost” gen. Roman Polko.
– Nie dajmy sobie wmówić, że jakaś agencja ochroniarska, bo tym jest grupa Wagnera, która dokonywała rozbójniczych działań w Afryce po to, żeby kontrolować pola naftowe lub kopalnie diamentów, jest w stanie porwać się na konflikt z NATO. Wagnerowcy nie popisali się na polu walki, odnieśli na wschodzie Ukrainy ogromne straty – ocenił były dowódca GROM.
Czytaj też:
Łukaszenka spotkał się z Putinem. Absurdalne tezy o Polsce i nietypowy gadżetCzytaj też:
Grupa Wagnera przy granicy polsko-białoruskiej. Niemcy o „najgorszym z najgorszych”